Wiadomość o śmierci papieża Franciszka wstrząsnęła całym światem. Lublin także pogrążył się w żałobie. Mieszkańcy miasta, pracownicy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz biskupi wspominają głowę Kościoła katolickiego.
CZYTAJ: Znamy datę pogrzebu papieża Franciszka
Informacja o jego śmierci pojawiła się wczoraj (21.04) chwilę przed godziną 10.00. Przekazało ją biuro prasowe Watykanu. Na placu Świętego Piotra w Watykanie był w tym czasie dziennikarz Radia Lublin Michał Abramek. Tak relacjonował, co działo się wczoraj rano przed Bazyliką św. Piotra. – W momencie, kiedy sam się dowiedziałem, plac był pusty. Kolejka do bazyliki była normalna, ale z minuty na minutę ruch zaczął gęstnieć – opowiada Abramek. – Zauważyłem, że przychodzą ludzie różnych maści. Zarejestrowałem nawet taki moment, kiedy zaczął wybrzmiewać duży dzwon z frontonu bazyliki. Było to bicie dzwonu określone według prawa, nie było to bicie standardowe poprzez normalny mechanizm, tylko manualne poprzez człowieka, który paręnaście razy w ciągu kwadransa wybił, obwieszczając śmierć papieża. To jest też reguła watykańska, która jest zapisana w tradycji Watykanu.
Film: Michał Abramek
– Najpierw ogromne zaskoczenie, nie chciałem temu wierzyć – mówi metropolita lubelski arcybiskup Stanisław Budzik. – Przecież papież jeszcze poprzedniego dnia, w uroczystość Zmartwychwstania Chrystusa, był na placu Świętego Piotra, spotkał się z wiernymi. Był w Bazylice św. Piotra, pokazał się w oknie, pobłogosławił miastu i światu, poprosił swojego współpracownika, żeby przeczytał jego orędzie skierowane do wszystkich wiernych i wszystkich ludzi dobrej woli, a w poniedziałek już nie żył. Potem ucisk serca, bo przecież wszyscy kochaliśmy tego papieża. On dał się lubić, był człowiekiem niezwykle bezpośrednim, inteligentnym. Umiał żartować. Wiele razy miałem okazję się z nim spotkać, był mi bliski – dodaje.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Msza św. w intencji zmarłego papieża Franciszka
Fot. Iwona Burdzanowska
– Jest taka bardzo ciekawa historia, która pokazuje ludzkość papieża, która łączy się ze zwiastowaniem miłosierdzia – mówi prof. Andrzej Derdziuk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Otóż w małej miejscowości Spello koło Asyżu jest klasztor sióstr klarysek, gdzie ksienią jest Włoszka Maria Chiara. Kiedyś papież zaprosił te siostry, żeby przyjechały na ogłoszenie dokumentu o życiu konsekrowanym kontemplacyjnym. Kiedy sekretarz papieża zadzwonił do tej matki ksieni, to ona zapytana, czy wyśle którąś z sióstr na prezentację papieskiego dokumentu, odpowiedziała: „Albo wszystkie, albo żadna”. To było coś zdumiewającego. Ta historia ma dalszy ciąg, bo sekretarz papieski zaskoczony, powiedział, że musi zapytać Ojca Świętego. Papież odpowiedział: „Niech przyjeżdżają wszystkie”.
Zdjęcie archiwalne. Fot. EPA/CLAUDIO PERI Dostawca: PAP/EPA
CZYTAJ: Nie żyje papież Franciszek. Tłumy wiernych na placu św. Piotra [ZDJĘCIA, WIDEO]
– Dokonało się coś niezwykłego, bo papież siedział od 13.00 do 16.00 na obiedzie z tymi siostrami i z biskupem Sigismondi – opowiada prof. Derdziuk. – W pewnym momencie wywiązała się dyskusja, że oto właśnie rodzice matki Chiary, którzy nie akceptowali jej powołania, powiedzieli, że nigdy już nie pójdą do spowiedzi, chyba żeby wyspowiadał ich papież. I wtedy Ojciec Święty powiedział: „Ja tak robię, jeżdżę do takich ludzi”. Dodał, że w tych dniach nie może tego zrobić, ale wyśle swojego sekretarza z pismami, że w imieniu papieża przyjeżdża ich wyspowiadać. Rzeczywiście sekretarz, wyposażony w odpowiednie pisma ręcznie podpisane przez papieża, pojechał, wszedł do tego domu. Ojciec, który miał wtedy 94 lata, powiedział: „Skoro papież tak mówi, to ja się wyspowiadam”.
Zdjęcie archiwalne. Fot. EPA/ETTORE FERRARI *** Local Caption *** 50784481 Dostawca: PAP/EPA
Papież Franciszek rozpoczął pontyfikat, prosząc wiernych zebranych na placu świętego Piotra o modlitwę i udzielając im błogosławieństwa Urbi et Orbi. W przeddzień swojego odejścia Ojciec Święty również udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi i po raz ostatni spotkał się z wiernymi.
To symboliczne pożegnanie papieża Franciszka z wiernymi w Niedzielę Wielkanocną wspomina kardynał Konrad Krajewski.
– To chyba było najpiękniejsze pożegnanie, którego nie można by w żaden sposób wyreżyserować – podkreśla kardynał Krajewski. – Ojciec Święty życzył wszystkim z balkonu Bazyliki św. Piotra dobrej Wielkanocy, czyli dobrego świętowania Zmartwychwstania Pańskiego. Pobłogosławił miasto i świat. Potem wsiadł do papamobile i objechał cały plac. Bardzo zmęczony, bardzo cierpiący, błogosławił ludzi, dotykał ich i potem już nam zniknął, i potem już odszedł.
– Na pewno było to zaskoczenie, smutek też, bo na niejednej twarzy widziałem łzy – mówi Michał Abramek. – Jeszcze bardzo wiele podobnych reakcji, jakże emocjonalnych, widziałem podczas nabożeństwa różańcowego o 19.30, także na placu Świętego Piotra. Nawet jedną z pierwszych grup pielgrzymkowych była wspólnota spoza Rzymu. Po zakończeniu nabożeństwa wzięli gitary w dłoń i normalnie, tak jak kiedyś, zaczęli modlić się na śpiewająco za papieża Franciszka. To taka reminiscencja, która bardzo mocno mnie wzruszyła.
– Będzie wspominany jako papież ubogich – mówią wierni z Lublina. – Przychyliłbym się do tego zdania, że to było jego główne przesłanie. Przede wszystkim ważne było to zwracanie się do ludzi ubogich, odrzuconych, do więźniów, do tych, którzy zostali skreśleni przez społeczeństwo. A papież do nich jakby lgnął. Do cierpiących, chorych.
Na zdj. plac Świętego Piotra w poniedziałek wieczorem. Fot. EPA/FABIO FRUSTACI Dostawca: PAP/EPA
– Potem nasunęła się taka refleksja, że przecież nie mógł mieć piękniejszej śmierci niż ta, niż w tym tygodniu, w którym czcimy zmartwychwstanie Chrystusa, w którym każdy chrześcijanin uświadamia sobie, że jego życie się nie kończy, tylko zmienia, że śmierć to przejście z życia do życia – zaznacza arcybiskup Budzik. – Więc chociaż łzy czasem cisną się do oczu, to pamiętajmy, że nie płaczmy, że go straciliśmy, tylko dziękujmy, że go mieliśmy.
CZYTAJ: Znamy datę pogrzebu papieża Franciszka
Pontyfikat papieża Franciszka trwał 12 lat i 4 miesiące. Watykan ogłosił 9-dniową żałobę. Pogrzeb Ojca Świętego rozpocznie się w sobotę (26 kwietnia) o godzinie 10.00 – tak ustaliła obradująca za zamkniętymi drzwiami kongregacja kardynałów. W uroczystościach wezmą udział m.in. prezydent RP Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda. W uroczystościach weźmie także udział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Kancelaria Sejmu poinformowała we wtorek na platformie X, że w sobotnich uroczystościach w Watykanie marszałkowi Hołowni towarzyszyć będzie delegacja posłów. – Skład delegacji jest ustalany z przedstawicielami klubów parlamentarnych i poselskich – zaznaczono.
26 kwietnia będzie w Polsce dniem żałoby narodowej – poinformował prezydencki minister Wojciech Kolarski.
InYa / opr. WM
Fot. EPA/FABIO FRUSTACI Dostawca: PAP/EPA