Rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kozicach Dolnych odetchnęli z ulgą po decyzji lubelskiego kuratora oświaty, który negatywnie zaopiniował wniosek Rady Powiatu Świdnickiego w sprawie likwidacji tej placówki.
O tym, co zadecydowało o tej decyzji oraz jak wygląda kwestia reorganizacji innych szkół w regionie z Tomaszem Szabłowskim, lubelskim kuratorem oświaty, rozmawiała Magdalena Kowalska.
Wyraził pan negatywną opinię w sprawie planowanej przez powiat świdnicki likwidacji Szkoły Podstawowej w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Kozicach Dolnych. Były tu duże protesty rodziców, nauczycieli, dzieci z tej szkoły. Ale nie jest to pierwsza sytuacja w naszym regionie, gdzie rodzice czy nauczyciele sprzeciwiają się likwidacji czy reorganizacji łączeniu szkół. Dla przykładu – wcześniej pozytywnie zaopiniował pan pomysł lubelskich radnych dotyczący połączenia Szkół Podstawowych nr 25 i 19 w Lublinie. Czym się te przypadki różnią?
– Każda sytuacja jest inna, każda szkoła jest inna. Szkoły w dużym mieście jak Lublin to dla większości osób są tylko budynki. Szkoły nr 19, 25 są położone od siebie kilkaset metrów. Lublin zapewnia, że oni będą kontynuowali w swoich oddziałach ze swoimi nauczycielami naukę do ósmej klasy, w związku z tym niewiele się zmienia oprócz szyldu na budynku. Natomiast w przypadku Kozic, które są ośrodkiem, gdzie są dzieci, które wymagają wyjątkowej opieki, przenoszenie ich z miejsca w miejsce jest trochę bezduszne. Przekonało mnie tego, żeby ta szkoła pozostała na swoim miejscu. Trzeba wykonać może nową inwestycję w tym ośrodku, żeby zwiększyć możliwości przerobowe i polepszyć warunki w tym miejscu, natomiast uważam, że powinien w tym miejscu zostać. To jest świetne miejsce na taki ośrodek – wyjaśnia Tomasz Szabłowski.
CZYTAJ: Edubusem po regionie. Będą zachęcali do studiowania w Lublinie
W ostatnich dniach gościł pan też w szkole w Mikłusach w powiecie łukowskim. Tam również planowana była przez władze gminy likwidacja szkoły. W czasie tamtejszego spotkania podkreślał pan, że likwidacja szkół to ostateczność, a przy podejmowaniu decyzji najważniejsi powinni być uczniowie i nauczyciele. Jak wygląda sytuacja szkoły w Mikłusach? Czy udało się dojść do kompromisu? Tam było rozważane społeczne prowadzenie szkoły przy wsparciu władz gminy.
– W Mikłusach też dałem negatywną opinię, jeśli chodzi o likwidację szkoły. Jest tam ponad 70 osób – to szkoła i przedszkole razem. Myślę, że to liczba, która jest w stanie się utrzymać. To dość duża społeczność. Szkoły w mniejszych miejscowościach i na wsiach mają też trochę inne potrzeby, są takim centrum kulturalnym całej gminy. Jakby z mapy zniknęła szkoła, to pomału zanika cała wieś, bo nikt nie ma powodu, żeby wrócić w to miejsce. Szkoła w Mikłusach jest w centrum gminy Trzebieszów. Mapa tej gminy wyglądałaby tak, że północ tej gminy zostałaby bez szkół, co wydawało nam się zbyt dużym obciążeniem, jeżeli chodzi o dojazd uczniów do Trzebieszowa. Wiem, że szkoła w Trzebieszowie jest większa, lepiej wyposażona, bo to dawne gimnazjum. Natomiast małe szkoły na wsiach też są bardzo istotne – stwierdza kurator.
Jest negatywna opinia. Wiem, że jest pan też po spotkaniu z wójtem gminy Trzebieszów…
– Zapewniał, że nie będzie szkół teraz ruszał. Na chwilę obecną jest negatywna opinia, w związku z czym szkoła normalnie funkcjonuje, tak jak do tej pory. Decyzja kuratora jest na tę chwilę wiążąca. Ministerstwo prowadzi prace nad pewnymi zmianami, żeby można było te małe szkoły na wsiach utrzymywać. Chodzi o to, aby tam zrobić punkty żłobkowe, domy senioralne, żeby łatwiej było wójtom utrzymać te budynki i te szkoły – wyjaśnia Tomasz Szabłowski.
CZYTAJ: „Potencjał naszych uczniów motywuje”. Młodzieżowy teatr wystawi „Rybkę canero” Juliusza Machulskiego
Na jakim etapie są te prace? Bo łatwo byłoby w tym momencie wymieniać kolejne szkoły, które są planowane do likwidacji. W Radiu Lublin też dostajemy maile i telefony od rodziców, którzy sprzeciwiają się takim działaniom. Natomiast samorządowcy tłumaczą, że reorganizacja jest konieczna, bo uczniów ubywa, klasy pustoszeją. Z drugiej strony część specjalistów wskazuje, że takie małe szkoły są szansą na lepszą edukację w mniejszym gronie. Ale wiadomo, że tu zawsze też będzie chodziło o pieniądze, o środki na finansowanie tych szkół. Na jakim etapie jest ten pomysł ministerstwa, żeby rozszerzać działalność szkół albo w budynkach szkół lokować dodatkowe funkcje?
– Prace trwają. Nie potrafię powiedzieć, na jakim dzisiaj są etapie. Myślę, że od przyszłego roku szkolnego – nie tego, co będzie teraz, tylko następnego – już będzie to możliwe. A demografia jest nieubłagana. Rzeczywiście wyludniamy się dość szybko jako kraj, jako województwo i niektóre gminy szybko pustoszeją. Na pewno jakieś zmiany w oświacie będą konieczne. I rzeczywiście jest to może szansa na rozwój niektórych szkół, bo jeśli będziemy mieli mniej uczniów w klasie, to pewne rzeczy można zrobić łatwiej, natomiast ważny jest też rozwój społeczny uczniów. Jestem zwolennikiem trochę większych klas niż dwu- czy trzyosobowe – mówi kurator.
A czy są jeszcze jakieś inne pomysły – szkoły społeczne, tworzenie filii, coś, żeby likwidacje były rzadszym zjawiskiem?
– Jest pomysł tworzenia szkół filialnych i tworzenia zespołów szkół o tych samych właściwościach – czyli w zespole będzie mogło funkcjonować kilka szkół podstawowych. Na chwilę obecną jest to niemożliwe, ale są takie prace, żeby w tym kierunku zmierzać – zapowiada Tomasz Szabłowski.
CZYTAJ: „Żaden nie jest w pełni funkcjonalny”. Jak wyglądają schrony w Lubelskiem? [WIDEO, ZDJĘCIA]
Uczniowie klas maturalnych 25 kwietnia, tuż po świętach zakończą rok szkolny i 5 maja przystąpią do egzaminu dojrzałości. Jak wyglądają przygotowania do niego w naszym województwie?
– Przygotowania do matury trwały 4 lata. Myślę, że idą pełną parą. Pogodę mamy piękną, kasztany zakwitną, wyniki na pewno będą bardzo dobre. Nasze województwo całkiem nieźle wypada w egzaminach wewnętrznych, w związku z tym myślę, że będzie w tym roku podobnie. Jestem przekonany, że większość maturzystów jest dobrze przygotowana do egzaminu dojrzałości – dodaje nasz gość.
Maturalny maraton zakończy się 22 maja, a potem tegorocznych maturzystów czekają najdłuższe wakacje w życiu.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum