Z 24 do 26 tysięcy wzrosła w ubiegłym roku liczba przestępstw popełnionych przez cudzoziemców – tak wynika z danych Komendy Głównej Policji.
– Jeszcze za wcześnie, aby mówić o tym, że gangi ze Wschodu na dobre wróciły na polskie ulice – oceniła w porannej rozmowie Radia Lublin prof. Aneta Michalska-Warias z Katedry Prawa Karnego i Kryminologii UMCS. Zdaniem ekspertki na razie nie ma powodów do paniki, ale sytuacji trzeba się uważnie przyglądać.
CZYTAJ: Gruzini okradali podróżnych na ekspresówkach. To kolejny taki przypadek [ZDJĘCIA, FILM]
– Na pewno jeżeli widzimy, że pojawiają się jakieś gangi obcokrajowców, to im szybciej wykorzeni się takie zjawisko, tym łatwiej jest to opanować. Natomiast jeśli oni zorientują się jak działać w polskich warunkach, nabiorą większego doświadczenia w funkcjonowaniu tutaj i rozrosną się te gangi, to wówczas ich zwalczanie jest o wiele trudniejsze.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Według profesor Anety Michalskiej-Warias zwalczanie przestępczości zorganizowanej, w którą zaangażowani są obcokrajowcy, jest trudniejszym zadaniem dla służb.
– Nasza rodzima przestępczość jest bardziej oswojona przez organy ścigania – mówi profesor Michalska-Warias, która była gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin. – Tych ludzi może być tez trudniej rozpoznać, namierzyć. Ich jest też trudniej inwigilować. Oni będą mówić językami, którymi mało osób jest w stanie się posługiwać. Będzie trudniej o informatorów. Tworzą się bardzo hermetyczne środowiska. Problem może też polegać na tym, że jeżeli są to osoby z takich rejonów kulturowych, gdzie przemoc jest bardzo na porządku dziennym, tam jest częste sięganie po noże, to te przestępstwa stają się bardzo brutalne.
CZYTAJ: Okradli kuriera pod paczkomatem. Gruzini odpowiedzą przed sądem
Według raportu Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej Polska wciąż jest jednym z najbezpieczniejszych krajów w Europie.
Zalew / opr. PrzeG
Fot. Paweł Pikul