W Kazimierzu Dolnym stanął… kogutomat. To propozycja jednej z miejscowych piekarni na zakup lokalnych wypieków właśnie z automatu. Urządzenie zbliżone wyglądem do paczkomatu budzi jednak kontrowersje wśród mieszkańców i turystów.
– Nie wiem, nie widziałam. Słyszeć słyszałam. Zdania są podzielone. Wieczorem przechodziłem z psem i widziałem. Bardzo szczerze? Nie wierzę w tego typu inicjatywy. Nie jesteśmy na to przygotowani i zupełnie nie pasuje mi to do kompozycji miasta. Jeżeli to ma funkcjonować, to przy zagęszczeniu takim, jak w Japonii lub w Chinach. U nas daję mu maksymalnie rok, ale myślę, że będzie zlikwidowane w pół roku – mówią mieszkańcy.
CZYTAJ: W Puławach można wejść do środka… stacji na Antarktydzie [ZDJĘCIA]
– Potraktowałem to trochę jako żart primaaprilisowy – mówi Artur Pomianowski, burmistrz Kazimierza Dolnego. – Dzisiaj mamy początek lutego, więc trochę za wcześnie na tego typu dowcipy. Jest bankomat, parkometr, paczkomat… mamy kogutomat, ale czy w Kazimierzu jest to potrzebne i komu? Mam duże wątpliwości. Kiedy na przykład ustawiliśmy paczkomat, braliśmy pod uwagę to, żeby to urządzenie nie wpływało na krajobraz miasteczka, żeby nie było jakąś dominantą w krajobrazie, dlatego jest ustawione w miejscu dosyć dyskretnym, za stacją paliw, żeby nikomu to nie przeszkadzało. Natomiast kogutomat został ustawiony przy jednym z głównych ciągów turystycznych prowadzących od parkingu do centrum miasta. Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy wprowadzanie w przestrzeń miejską tego typu urządzeń w centrum zabytkowego miasteczka jest potrzebne i komu to służy. Parę osób powinno sobie na to pytanie odpowiedzieć.
– To znak czasu. Coraz więcej rzeczy będziemy mieli przy pomocy automatów – mówią mieszkańcy. – Dla jakichś spóźnionych gości, jak nie zdążą do piekarni, to mogą sobie o dowolnej godzinie kupić. Gdybyśmy stali pod ścianą, na pewno byśmy się skusili, ale póki co wolimy pójść do piekarni i mieć żywy kontakt z człowiekiem i sprzedawcą kogutków. Mogą się przez to skończyć kolejki w sklepach, bo turyści w lecie przyjeżdżają, jest masa ludzi i masa kogutów schodzi. Więc myślę, że taki kogutomat rozwiązuje nam problem kolejek w sklepach spożywczych.
CZYTAJ: Perełka polarnej motoryzacji w zbiorach puławskiego muzeum [ZDJĘCIA]
Jakie legendy krążą o kogutach?
– Różne. Na przykład takie, że podobno, tak jak gęsi za czasów Nerona, tak kogut też uratował Kazimierz przed pożarem. Jakaś baba jaga była na kogucie – mówi mieszkanka Kazimierza Dolnego. – Uważam, że to próba inwestycji. Ktoś coś takiego znalazł, bo to istnieje na świecie, i chciał spróbować. Na pewno ktoś w to wierzy. Ja osobiście nie wierzę – dodaje inny mieszkaniec.
– Miasto na pewno skontaktuje się z użytkownikiem tej działki i na ten temat porozmawiamy – mówi burmistrz Artur Pomianowski. – Myślę, że najlepszym pomysłem będzie zwrócenie się do wojewódzkiego konserwatora zabytków i zapytanie, czy takie urządzenie może być zainstalowane w centrum miasta, tym bardziej, że chcę podkreślić, że nawet kiedy w centrum były instalowane bankomaty, to konserwator musiał wyrazić na ten temat opinię.
– Wydaje mi się, że jeżeli nawet coś jest zgodne z przepisami, konserwator też nic do tego nie ma, albo nie wyrazi żadnej swojej krytycznej opinii, to powstaje takie pytanie, czy to rzeczywiście tu pasuje – mówi Maks Skrzeczkowski, dyrektor Kazimierskiego Ośrodka Kultury, Promocji i Turystyki. – Natomiast bardzo często w podobnych sytuacjach, jak ta osoba, która decyduje się na daną inwestycję, nie zadaje sobie pytania czy to pasuje, tylko zadaje sobie pytanie czy to się opłaca. Mnie to nie zachwyca. Mnie trochę przeraża, ale ja nie mam na to wpływu.
Kogutomat postawiła na swojej działce jedna z kazimierskich piekarni. Jej prezes Krystyna Tuźnik nie chciała rozmawiać przed mikrofonem. Jej zdaniem obiekt nie szpeci krajobrazu miasteczka i będzie ułatwieniem dla turystów. Ma rozpocząć działalność wiosną.
CZYTAJ: Tajemnicze wieże i malownicze ruiny. Najciekawsze lubelskie zamki [ZDJĘCIA]
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak