Szósty dzień wojny między Izraelem i Iranem nie rokuje dobrze zakończeniu konfliktu na drodze dyplomatycznej. Najnowsze wypowiedzi przywódcy Iranu, premiera Izraela oraz prezydenta Stanów Zjednoczonych świadczą raczej o tym, że przynajmniej w sferze werbalnej nie ma pola do kompromisu. Jacek Bieniaszkiewicz zaprosił do rozmowy o konflikcie na Bliskim Wschodzie uznanego eksperta od spraw międzynarodowych.
Gościem naszego południowego programu jest historyk, dziennikarz, publicysta, polityk, były ambasador na Łotwie i w Armenii Jerzy Marek Nowakowski, pełniący funkcję dyrektora Akademickiego Centrum Analiz Strategicznych przy Akademii Sztuki Wojennej.
Panie ambasadorze, na bieżąco śledzi pan zapewne to wszystko, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. Wczoraj, tuż przed północą usłyszałem, że telewizja irańska mówi o niespodziance, która może mieć reperkusje przez całe wieki. Potem Ali Chamenei wygłosił takie słowa, że dopiero zaczyna się wojna, podczas kiedy przecież ta wojna, te walki trwają już od minionego piątku. To przerażające, bo na dobrą sprawę nie wiemy, czy Iran ma przygotowane te bomby, czy też nie…
Prawie na pewno Iran jeszcze nie ma broni atomowej, bo poruszamy się w mgle wojny. Pamiętajmy, że pierwszą ofiarą wojny jest zawsze prawda. Wobec tego wiemy tylko tyle, ile udaje nam się odcedzić z oficjalnych komunikatów obu wojujących stron. Natomiast prawie na pewno Iran nie ma jeszcze broni atomowej. Prawie na pewno ma spore zapasy wzbogaconego uranu, który mógłby odegrać rolę tzw. brudnej bomby, czyli takiej, która powoduje jakieś opady promieniotwórcze. Natomiast powstaje pytanie, jak wyglądają relacje Iranu z Pakistanem, który posiada broni atomową, który jest dumny z tego, że on ma jedyną islamską bombę atomową. Czy Pakistan nie udostępni swoich zasobów Iranowi? Ale raczej nie, bo tak wynika z zapowiedzi oficjeli pakistańskich. Oczywiście Iran ma sporo innych możliwości zaszkodzenia zachodniemu światu. To jest chyba wojna nie tylko z Izraelem, ale właśnie z zachodnim światem w ogóle. Tą próbą zaszkodzenia może być jakaś forma blokady Cieśniny Ormuz, być może spowodowaniem katastrofy ekologicznej w Zatoce Perskiej. Bóg jeden wie, co ajatollahowie mają na myśli, ale prawdę mówiąc te zapowiedzi wskazują, że Izrael miał rację ostrzegając przed bronią atomową Iranu, bo gdyby Iran miał tę bombę atomową, to prawdopodobnie już by jej użył.
Wspomniał pan o Cieśninie Ormuz – właśnie przez tę cieśninę przepływa – bo to jest około 15 tankowców dziennie – od 30 do 40% transportu drogą morską, 20% całego przewozu ropy na świecie z Zatoki Perskiej na Ocean Indyjski. I tutaj Iranem grozi minowaniem.
Tu warto pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze, że duża część tego eksportu to jest eksport do Chin. Mocarstwo chińskie będzie raczej dbało o to, żeby tam było bezpiecznie, nie tylko Amerykanie. A po drugie, m.in. do Polski przez tę cieśninę płynie i ropa i gaz skroplony. Bo to jest cieśnina, która zamyka Zatokę Perską, czyli ten obszar, gdzie wydobywa się najwięcej ropy naftowej na świecie. Jeżeli państwo zechcą spojrzeć na mapę, to zobaczycie, że jest to wąziuteńkie przejście pomiędzy Iranem a Katarem. Znaczna część wybrzeża Zatoki Perskiej to jest wybrzeże irańskie, więc Irańczycy mają spore możliwości utrudniania życia tym, którzy przepływają przez nie tylko samą cieśninę, ale również Zatokę Perską.
Cała rozmowa w materiale audio:
JB/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH