Obchodzimy Dzień Radia. To medium w Polsce swoją historią sięga 1925 roku, kiedy to Polskie Towarzystwo Radiotechniczne rozpoczęło w Warszawie pierwsze audycje radiowe.
Dziś Radio to także wideo oraz media społecznościowe. Ale ponad 60 lat temu nieodłącznym elementem pracy dziennikarza były między innymi taśmy oraz magnetofony studyjne. W siedzibie Radia Lublin w dalszym ciągu można zobaczyć taki sprzęt i spróbować za pomocą taśm wrócić do przeszłości.
Wyświetl ten post na Instagramie
Taśma była kiedyś kluczowym elementem Radia. – Tak, to były magnetofony emisyjne – opowiada Artur Król z 35-letnim doświadczeniem radiowym. – Jeżeli była audycja słowno-muzyczna, to dziennikarz prowadzący przychodził na program z całym stosem takich taśm, gdzie każde pudełko to była przeważnie pojedyncza piosenka. Realizator zakładał na magnetofon taką taśmę i po prostu w odpowiednim momencie, na znak od dziennikarza wypuszczał piosenkę – dodaje.
Czy współcześni dziennikarze wyobrażają sobie bycie prezenterem 60 lat temu? – Zastanawiam się o czym bym wtedy mówił – zaznacza Paweł Typiak z Radia Freee. – Nie mieliśmy Internetu, nie mieliśmy takiego researchu i szybkiego dostępu do informacji. Nie my, bo mnie jeszcze na świecie nie było, ale kiedy ja zaczynałem swoją przygodę z Radiem, to było 20 lat temu, to też Radio wyglądało zupełnie inaczej. Dostawaliśmy informację o korkach z CB Radia, a nie z jakiejś aplikacji. Kiedy przychodziliśmy do studia, to nie było z góry jakiejś playlisty. Mieliśmy stos płyt, które wybieraliśmy spośród kilkunastu tysięcy. Jest to też takie trochę nawiązanie do tego co działo się 60-70 lat temu, ponieważ to była zupełnie inna praca niż teraz – dodaje.
– Absolutnie nie zgodziłbym się z tym, że Radio umiera. Nawet powiedziałbym, że przeżywa pewnego rodzaju renesans, który sprawia, że ludzie chcą mieć kontakt z takim medium, które jest towarzyszem życia na co dzień, opowiada historie, nie jest zbyt nachalne, ale nie wchodzi z butami w przestrzeń komunikacyjną i umila nam codzienność – podkreśla Piotr Celiński z Wydziału Dziennikarstwa i Politologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Dzisiaj mamy bardzo dużo możliwości radiowych do wyboru i brakuje pewnie czegoś takiego do czego przyzwyczaiło się pokolenie naszych dziadków czy pradziadków, że to radio ma jeden, dwa czy trzy programy i w zasadzie wszystkie mówią o podobnych rzeczach i w podobny sposób. Dzisiaj tych radiowych wrażliwości i patentów mamy całą paletę. Od takich które robią to zupełnie muzycznie i nic innego, po Radia, które wyłącznie mówią ludzkim głosem i też nic innego – dodaje.
W materiale dźwiękowym wykorzystaliśmy archiwalne nagranie Radia Lublin z 1961 roku.
InYa / opr. PaW
Fot. archiwum RL