To był niezapomniany wieczór na Arenie Lublin. Na zakończenie 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Motor w poniedziałek (10.03) zremisował z warszawską Legią 3:3. Stołeczni trzykrotnie obejmowali prowadzenie po kuriozalnych bramkach, ale żółto-biało-niebiescy za każdym razem odrabiali straty: najpierw za sprawą Bradleya van Hoovena, a potem po dwóch golach Samuela Mraza. Słowak ustalił wynik spotkania w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, dobijając obroniony przez Vladana Kovačevicia strzał z rzutu karnego.
Kapitan Motoru Piotr Ceglarz żałował, że jego drużynie nie udało się zdobyć kompletu punktów: – Dzisiaj powinniśmy wygrać ten mecz. Fajnie, że goniliśmy wynik; mimo błędów cały czas się dźwigaliśmy. Legia to nie jest byle jaki zespół, w meczu z nią cały czas doprowadzać do remisu, na pewno napawa optymizmem.
CZYTAJ: Zdecydowała ostatnia akcja. Motor zremisował z Legią [ZDJĘCIA]
– Remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem – ocenia trener żółto-biało-niebieskich Mateusz Stolarski: – Taki wynik jest zasłużony, bo Motor mógł zagrać zdecydowanie lepszą drugą połowę. To był trzeci nasz mecz z rzędu bez porażki. Urwaliśmy punkty Rakowowi, Lechowi, w poniedziałek udało się to zrobić Legii. Liczyliśmy, że będą to trzy punkty i jesteśmy zawiedzeni, iż tylko jeden. Ale chyba wrócił Motor. Przed sezonem powiedziałem; „Podążajcie zna nami, bo będzie fajnie”. To dzisiaj znowu fajnie było.
Mniej zadowolony był szkoleniowiec Legii Goncalo Feio, który miał sporo uwag pod adresem swoich podopiecznych: – Nie broniąc lepiej niż w tym spotkaniu, nie mamy czego szukać.
Z 36 punktami Motor zajmuje ósme miejsce w tabeli. Legia ma 40 punktów i jest piąta. Prowadzi Lech Poznań – 50 pkt, przed Rakowem Częstochowa – 49 pkt i Jagiellonią Białystok 48 pkt.
W następnej serii spotkań Motor w sobotę 15 marca na wyjeździe zmierzy się z Górnikiem Zabrze.
JK
Fot. Iwona Burdzanowska