Fotele dentystyczne, wiertła oraz inne narzędzia i przyrządy – nawet sprzed 100 lat można oglądać w Lublinie.
CZYTAJ: Miasto zajrzy do śmietnika. Czerwone kartki za brak segregacji
Co czuł pacjent, siadając na takim fotelu? – Chyba to samo, co dzisiaj, czyli uczucie strachu, niepewność – mówi Renata Chałas, dziekan Wydziału Lekarsko-Dentystycznego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Jamy Ustnej. – Ale też były oczekiwania wobec swojego lekarza, że jest w dobrych rękach. Najstarszy fotel ma tapicerkę aksamitną, bordową jak barwy wydziału. Kolejny fotel to niezwykle kunsztowna inkrustacja masą perłową. Następne urządzenie to blat marmurowy, także są to urządzenia wysokiej klasy i sztuki.
Dlaczego się boimy dentystów? – Boimy się bólu. Kiedyś ten ból towarzyszył leczeniu stomatologicznemu, dzisiaj mamy doskonałe środki uśmierzające ból, mamy metody komunikacji z pacjentem, które pozwalają na relaksację, zanim ten zabieg się odbędzie – dodaje Renata Chałas.
Czyli dentysta, który leczył 100 lat temu miał trudniejsze zadanie? – O wiele trudniejsze. Budzi to zachwyt i podziw, że ponad 200 lat lekarzom, moim koleżankom i kolegom po fachu, udało się prowadzić leczenie na tak wysokim poziomie, patrząc na ten sprzęt i urządzenia zgromadzone dzisiaj – wyjaśnia Renata Chałas.
CZYTAJ: Próbował przekroczyć granicę z fałszywym dokumentem
– Na wystawie mamy aparat rentgenowski wewnątrzustny – takie zdjęcia wszyscy znają – mówi prof. dr hab. n. med. Ingrid Różyło-Kalinowska, kierownik Zakład Rentgenodiagnostyki Stomatologicznej i Szczękowo-Twarzowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, prodziekan Wydziału Lekarsko-Dentystycznego. – Bo każdy z nas ma plus minus 28 zębów i prędzej czy później jakieś zdjęcie musi się zrobić. Takie aparaty w okresie międzywojennym były zainstalowane w każdym gabinecie stomatologicznym w Stanach Zjednoczonych. Natomiast musieliśmy poczekać, żeby ta diagnostyka radiologiczna się rozwinęła, ale jeżeli popatrzymy na ten aparat, to jego główne części są dokładnie takie same jak współczesnych aparatów, czyli lampa rentgenowska, która emituje promieniowanie, ruchome ramię, generator promieniowania i przycisk do ekspozycji. Tylko jeśli sobie wyobraźmy współczesne aparaty, to wyglądają one zupełnie inaczej. One są sterowane elektronicznie i myślę, że są przyjaźniejsze dla pacjenta. Myślę, że dentysta miał ogólnie dużo trudniej kiedyś pracując w swoim gabinecie, ponieważ technologia poszła niesamowicie do przodu. W tej chwili mamy do czynienia z cyfrowymi detektorami promieniowania, jest dużo niższa dawka dla pacjentów, także zdjęcia są bardzo bezpieczne.
Czy jesteśmy już w takim momencie, że niedługo zęby będzie nam leczyć sztuczna inteligencja? – Jeśli chodzi o radiologię, to sztuczna inteligencja już weszła, nie tylko do radiologii lekarskiej, ale i w stomatologicznej. Natomiast na dzień dzisiejszy przewidywania są takie, że ona nie wyrzuci nas radiologów z rynku, tylko radiolodzy niestosujący sztucznej inteligencji zostaną zastąpieni przez radiologów używających jej. Ona będzie wspomagała diagnostykę – dopowiada prof. dr hab. n. med. Ingrid Różyło-Kalinowska.
Czy jest Pani w stanie opowiedzieć, jakie przeznaczenie ma każdy z tych przedmiotów? – Ta maszyna jest mi znajoma. To jest maszyna nożna, która pracowała przy ubytkach zębowych – mówi Maria Mielnik-Błaszczak, kierownik Katedry i Zakładu Stomatologii Wieku Rozwojowego Instytutu Stomatologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – To jest tzw. tumba, to jest spluwaczka, z kolei to są fotele pokryte skórą i aksamitem, a tutaj są drobne narzędzia w takich pięknych kasetkach. Nie było wtedy w zasadzie żadnej mowy o sterylizacji. Stomatolog to był jeden z prestiżowych zawodów.
CZYTAJ: Muzeum w Sobiborze z nominacją do prestiżowej nagrody [ZDJĘCIA I WIDEO]
– Dzisiaj nie mamy ze strachem nic wspólnego. Teraz to jest przyjemność. Są kolorowe gabinety, wszyscy jesteśmy uśmiechnięci, nic nie boli. A ten inny świat możemy sobie teraz dotknąć i zobaczyć, jak to było, jak to się rozwijało – dodaje Maria Mielnik-Błaszczak.
Wystawa jest związana z 50-leciem nauczania stomatologii w Uniwersytecie Medycznym. Eksponaty prezentowane są w trzech miejscach: Collegium Maius U.M. przy ul. Jaczewskiego 4, Uniwersyteckim Centrum Stomatologii przy ul. Chodźki 6 i w Muzeum Historii Miasta Lublina – Brama Krakowska.
TSpi / opr. AKos
Fot. Iwona Burdzanowska