Trudna sytuacja plantatorów malin na Lubelszczyźnie. Według rolników niska cena skupu tych owoców powoduje, że produkcja jest nieopłacalna, a ich zdaniem jest to efekt dużego importu.
– Za kilogram malin otrzymujemy już poniżej 4 złotych – mówią plantatorzy z gminy Łaziska. – Ceny są szokujące. Czy będziemy zbierać – też nie wiem. Nie opłaca się. Mam 60 arów. Nie wiem, czy będzie mi się opłacało zbierać za tę cenę. Tu jest największy problem – między producentem a konsumentem. Producent dostaje grosiki, a konsument płaci niesamowite pieniądze.
CZYTAJ: Blokada drogi krajowej. Protestowali producenci malin
– Myślałem zaczynać zbiór – mówi jeden z plantatorów. – Na razie ludzie, którzy mieli przyjść, są odwołani. Zastanawiałem się nad samozbiorem. Kto chce, niech przyjeżdża i sobie bierze. Wstyd nawet ludziom oferować stawki za zbiór. Jak malina jest już po 3 złote, a minimum 2,5 płacić za kilogram od zbioru, to nie ma najmniejszego sensu.
– Nie ma planowanych jakichś działań radykalnych, czyli blokad zakładów, dróg – mówi Krzysztof Cebula, sadownik, wiceprezes Związku Sadowników RP. – Jeżeli jest blokada ronda, to po to, żeby wykrzyczeć ból producenta. Chcemy pokazać problem. Mamy poparcie wszystkich władz, nawet lokalnych z Opola Lubelskiego. To jest problem naszego powiatu. Powiat opolski, kraśnicki to zagłębie malinowe i nic tego nie zmieni. To jest największy producent maliny w Polsce.
– Jesteśmy zaniepokojeni – mówi Karol Grzęda, wójt Gminy Łaziska. – W pełni utożsamiamy się z problemami, które dotyczą naszych mieszkańców. Ceny są zatrważające. W stosunku do roku ubiegłego ta cena spadła o 100 procent, a nawet i więcej, bo ceny osiągane w roku ubiegłym były na poziomie nawet do 15 złotych. W tym roku ta cena to ok. 5 złotych.
CZYTAJ: Protest producentów malin. Chodzi o niską cenę skupu
– Co będzie dalej? Wydaje mi się, że nie będzie wesoło – mówi Krzysztof Cebula. – Już pojawiła się masa ogłoszeń w Internecie: „sprzedam ukraińską malinę, od 6 do 8 złotych, gotowa mrożonka”. Ta sytuacja narastała, tak jak ze zbożem. Bo mrożonki sprowadzano w ubiegłym roku, na przełomie sierpnia i września sprowadzono kilka tysięcy ton mrożonki, dlatego ta cena jesiennych malin spadła z kilkunastu na pięć sześć złotych. To była taka zapowiedź.
– Napływa do nas kupa malin z Ukrainy, Macedonii, Mołdawii. Do Opola Lubelskiego wczoraj przyjechało siedem ciężarówek malin z Macedonii, do przerobu, gotowy towar. Towar jest niesprawdzany. Taka sama sytuacja jak ze zbożem – mówią plantatorzy.
– Wnioskujemy, aby przy każdym przejściu granicznym powstały laboratoria badające pozostałości środków ochrony roślin – mówi Krzysztof Cebula. – To nie będzie nic kosztować. Niech Unia to sfinansuje, bo to jest bezpieczeństwo żywnościowe konsumentów unijnych. My damy urzędników i laborantów i – uwaga – to badanie ma być na koszt importera. Czyli przypuśćmy, że jakiś zakład chce sobie sprowadzić tira mrożonki – proszę bardzo: jedzie, na granicy pobierają próbkę, wjeżdża dalej, złoży sobie w komorze, za dzień czy dwa są wyniki badań, wychodzą niedozwolone pozostałości – utylizacja na koszt importera. Zacznie się jeden z drugim zastanawiać, że może jednak zbadać to przed przyjazdem albo dać sobie spokój ze sprowadzaniem.
– Trudno bezpośrednio odnaleźć receptę – mówi Karol Grzęda. – Trzeba nad tym pracować i myślę, że tutaj chodzi o rozmowę. Pewnie import, pewnie jakaś zmowa cenowa bierze w tym udział. Ze swojej strony, jako samorządowiec, zapewniam, że my również podejmiemy w tym celu kroki. Na poszczególnych komisjach, które są zaplanowane w przyszłym tygodniu będziemy podejmowali stanowiska, z którymi podzielimy się na pewno rządzącymi, przekażemy stanowiska o tej trudnej sytuacji dalej, by wszyscy zrozumieli, że na naszym terenie pojawia się problem.
Przeciwko niskim cenom skupu plantatorzy malin protestowali dziś w Annopolu, a wczoraj i przedwczoraj w Opolu Lubelskim. Kolejny protest zaplanowano w poniedziałek – również w Opolu Lubelskim.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Komenda Powiatowa Policji w Kraśniku Facebook