W czasach PRL-u, by kupić nowe auto trzeba było mieć przydział, talon lub wiele lat oszczędzać na książeczce samochodowej. Wielu szczęśliwych posiadaczy 'nówek’ od razu je odsprzedawało za cenę wyższą niż nominalna. Wydawało się, że odkąd rynek znormalniał, sytuacja, gdy to samo auto z drugiej ręki jest droższe niż z salonu, to już czasy słusznie minione.
JB
Fot. pixabay.com











