Trwa sezon wakacyjny – wiele osób spędza wolny czas nad jeziorami i kąpieliskami. Niestety, rośnie też liczba utonięć, także w województwie lubelskim.
– Próba ratowania tonącego bez odpowiedniego przygotowania może zakończyć się tragedią, także dla ratującego” – mówi Robert Wawruch, prezes WOPR w Lublinie. – Jeżeli już widzimy osobę tonącą, to przede wszystkim naróbmy dużo hałasu. Skrzyknijmy jak największą liczbę osób. Samotna akcja niesie ze sobą naprawdę bardzo duże ryzyko. Nigdy nie podajemy swojej ręki, bo to już jest kontakt bezpośredni. Tonący jest osobą, z którą się nie dogadamy, która nie reaguje na bodźce, która na pewno będzie silniejsza od nas i która chce oddychać. Zrobi wszystko żeby wyjść z tej wody, więc wciągnie nas pod wodę.
CZYTAJ: Polka na szczycie Himalajów! Zdobyła go po raz drugi
Według danych policji, w 2024 roku na terenie całej Polski odnotowano 488 wypadków tonięcia, w wyniku których zginęło 444 osoby. W województwie lubelskim utonęło 10 osób (w tym dwójka dzieci), co stanowi spadek w porównaniu do 2023, gdy było ich 15.
KovA / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com
Pliki dźwiękowe
Robert Wawruch











