Koszykarze PGE Startu Lublin ulegli Legii Warszawa 78:84 w drugim finałowym meczu o mistrzostwo Polski.
Kapitan Startu Filip Put uważa, że o porażce gospodarzy przesądziła pierwsza połowa przegrana 39:54.
– Po prostu nie możemy tak grać w pierwszej połowie – mówi zawodnik. – Przy takiej intensywności całego sezonu, wliczając sezon zasadniczy, play-offy, ćwierćfinał, półfinał i te finały, mało dni przerwy – ciężko z czegoś takiego wrócić. Daliśmy radę zbić to prowadzenie do 4 punktów, jednak nie dało się przebić tej magicznej bariery. Na pewno w drugiej połowie pokazaliśmy, że walczymy, że nie odpuszczamy. Dzisiaj nam się nie udało, ale do Warszawy pojedziemy po dwa zwycięstwa.
Fot. Iwona Burdzanowska
Trener Startu Wojciech Kamiński wyjaśnił przyczyny porażki.
– Popełniliśmy tylko 8 strat, ale większość z tych strat i wszystkie punkty, które zostały zdobyte po tych stratach, były w pierwszej połowie. To jest klucz. Jeżeli chcemy wygrać mecz w finale, a chcemy nie jeden, nie możemy dać się tak napędzać drużynie przeciwnej. Prowadzimy, kontrolujemy mecz i nagle robimy trzy głupoty i przeciwnicy szybko wracają do meczu. To było chyba kluczowe.
Rozgrywający Legii Andrzej Pluta podkreślił, że stołeczny zespół zagrał lepiej niż w pierwszym spotkaniu.
– Na pewno w pierwszym spotkaniu trochę zabrakło tej agresywności i energii, którą dzisiaj pokazaliśmy. Mieliśmy dużo ofensywnych zbiórek. Te piłki 50 na 50 udawało nam się wyrwać. Wydaje mi się, że w tej serii to będzie najważniejsze.
W rywalizacji do czterech zwycięstw jest remis 1:1. Dwa kolejne mecze zostaną rozegrane w Warszawie.
AR
Fot. Iwona Burdzanowska