Koszykarze PGE Startu Lublin muszą jeszcze poczekać na awans do półfinału mistrzostw Polski. W trzecim meczu ćwierćfinałowym lubelski zespół przegrał na wyjeździe z Czarnymi Słupsk 73:92. W rywalizacji play-off do trzech wygranych Start prowadzi 2:1.
Spotkanie w Słupsku zaczęło się bardzo dobrze dla lublinian, którzy po niespełna 5 minutach prowadzili aż 13:2. Gospodarze zdołali jednak zmniejszyć straty i po pierwszej kwarcie Start wygrywał tylko 17:16. Druga odsłona była bardzo wyrównana. Ostatecznie po pierwszej połowie drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego minimalnie przegrywała 37:38. Druga połowa zdecydowanie należała już do Czarnych, którzy odnieśli wyraźnie zwycięstwo. Najwięcej punktów dla Startu – 23 – rzucił Michał Krasuski.
Michał Krasuski tak podsumował spotkanie: – Przyjechaliśmy do Słupska z bardzo dobrym nastawieniem, bardzo dobrze przygotowani. Uważam, że weszliśmy w mecz bardzo dobrze. Później niestety nie utrzymaliśmy tego, na co byliśmy uczuleni – żeby nie popełniać strat i grać z dużym zaangażowaniem. Popełniliśmy 14 strat, co napędziło zespół ze Słupska oraz kibiców, co im bardzo pomogło.
Trener Wojciech Kamiński starał się znaleźć przyczyny porażki: – Początek był dobry i sam nie wiem, dlaczego później zmieniliśmy tę naszą spokojną cierpliwą grę. Zaczęliśmy grać za szybko, za nerwowo, mieliśmy ogromne problemy w obronie z niektórymi akcjami. Natomiast też trzeba sobie powiedzieć, że w Słupsku nie jest łatwo wygrać i aby wygrać, nie wystarczy 5 czy 7 minut gry. Trzeba grać całe 40 minut, a my tego nie zrobiliśmy.
Czwarte spotkanie pojutrze (22.05) również w Słupsku.
AR
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL