Rodzina, przyjaciele i współpracownicy pożegnali dziś (16.04) Arkadiusza Klucznika – wszechstronnego aktora, reżysera lalkowego i pedagoga. Arkadiusz Klucznik przez wiele lat był związany z Lublinem, gdzie przez dekadę kierował Teatrem imienia Hansa Christiana Andersena.
CZYTAJ: „Człowiek, który dmuchał w żagle wielu ludziom”. Dziś ostatnie pożegnanie Arkadiusza Klucznika
– Był zawsze życzliwy, uśmiechnięty, z ręką na sercu. Każdemu chciał pomóc i każdy był u niego mile widziany – wspomina aktorka Mirella Rogoza-Biel. – Arek wymyślił taką nagrodę teatralną Zapałki Andersena. Zawsze te statuetki wręczały dziewczynki, najczęściej córki aktorów. Któregoś razu jedna z nich powiedziała, że nie przebierze się za dziewczynkę z zapałkami, bo chce być pomidorem. Arek powiedział, że nie ma sprawy. Poszli do pracowni i prosił o uszycie kostiumu pomidora na galę. Nawet w takich sytuacjach traktował dzieci poważnie – dodaje.
– Uśmiech, jeżeli miałbym wskazać rzecz, która go charakteryzowała. Był też pełen energii – podkreśla aktor Kacper Kubiec. – Arek miał niesamowitą energię, którą zarażał – dodaje.
– Arek totalnie zmienił widzenie Teatru imienia Hansa Christiana Andersena w Lublinie i postrzeganie tego miejsca. Nagle placówka stała się obecna w każdym zakamarku miasta i nie tylko – mówi w rozmowie z Radiem Lublin aktor Bogusław Byrski. – Byliśmy takim zespołem, który bywał wszędzie, robił mnóstwo rzeczy i cieszyliśmy się tym, że jesteśmy aktorami – dodaje.
POSŁUCHAJ CAŁEGO MATERIAŁU:
Arkadiusz Klucznik spoczął na cmentarzu przy ulicy Piekarskiej w Bytomiu – swoim rodzinnym mieście.
MaK / opr. PaW
Fot. Teatr Andersena w Lublinie / Facebook