W prawosławnym klasztorze w Jabłecznej trwają przygotowania do świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Do najstarszego – bo liczącego ponad 500 lat – monastyru w Polsce przyjeżdżają wierni nie tylko z Polski, ale też z zagranicy.
CZYTAJ: 300-letnia ikona z klasztoru w Jabłecznej odzyska dawny blask
Igor Czerniuk jest białoruskim lekarzem. Do klasztoru w Jabłecznej przyjechał, aby spędzić w tym wyjątkowym miejscu święta, a jednocześnie pomóc zakonnikom w porządkowaniu przyklasztornego ogrodu. To święte miejsce. Dobrze się tutaj czuję. Jest przyroda i nikt mi nie przeszkadza rozmawiać z Panem Bogiem. Słychać tylko ptactwo i więcej nikogo.
CZYTAJ:Wielki Piątek u grekokatolików i prawosławnych. Jak jest obchodzony?
W Wielki Piątek na środek cerkwi została wyniesiona płaszczenica, czyli całun, na którym jest przedstawione wyobrażenie Chrystusa złożonego do grobu. Wieczorem rozpocznie się nabożeństwo. – Śpiewamy na nim wersety z katyzmy (z greckiego Psałterza) wraz z wersetami poetyckimi, w których zwracamy się do Chrystusa. Jeszcze bardziej przeżywamy to, co przeżywała Bogurodzica, Apostołowie. O godzinie 22.00 rozpoczniemy nocne nabożeństwo – jutrznię – a zatem godziny kanoniczne i liturgię. Skończy się ono około godziny 5.00. To długie nabożeństwo, które daje nam już promyk paschalnej radości. Ale jeszcze po cichu, spokojnie. Bowiem przed nami Wielka Sobota, podczas której milczy wszelkie stworzenie – opowiada namiestnik klasztoru archimandryta ojciec Piotr Dawidziuk.
– W Wielką Sobotę wieczorem, po godzinie 23.00 rozpoczniemy połunosznicę, krótkie nabożeństwo, podczas którego zabierzemy całun Chrystusa z grobu do ołtarza. Następnie wyjdziemy z triumfalną procesją wokół cerkwi, żeby witać zmartwychwstałego Chrystusa – mówi ojciec Piotr Dawidziuk.
Pani Lidia przyjechała z Niemiec, aby spędzić święta w Jabłecznej: – To miejscowość mojego urodzenia. Są miłe miejsca, sentyment. Wyjątkowa jest też oprawa świąt: śpiew zakonników, śpiew ludzi. To jest piękne.
– Atmosfera jest bardzo miła, bo się pozdrawiamy: „Christos woskresie”, a pozdrowiona osoba odpowiada: „Woistinu woskriesie”. I tak to trwa aż do Zielonych Świątek – opowiada pani Maria, parafianka klasztoru w Jabłecznej. – Na pierwszy dzień świąt przeor rozdaje malowane jajka i słodycze dzieciom, ale też starszym.
– W prawosławnej tradycji kolorem liturgicznym dla święta Wielkiejnocy jest biały. Widać to przede wszystkim w nocy z piątku na sobotę, gdy celebrujemy liturgię Wielkiej Soboty, w jej trakcie zmieniamy szaty liturgiczne z czarnych na białe. Jest to jeszcze większym wyrazem paschalnej radości. Anioł przy grobie Chrystusa był biały, był świetlistym mężem, był tym, który niesie radość Zmartwychwstania – dodaje ojciec Piotr Dawidziuk. – Chrystus to ten, który nie się dla nas światło Zmartwychwstania. Wszystko, co wiąże się z Paschą, kojarzy się nam z kolorem białym, świetlistym, z tym, co jest czyste, z tym, co daje na nowo życie. Nie ma żadnego smutku, żadnego płaczu, nie ma niczego, co mogłoby zmącić tę radość.
Zgodnie z miejscową tradycją w drugi dzień Świąt Wielkanocnych mnisi z klasztoru w Jabłecznej wspominają swoich zmarłych współbraci.
Jak głoszą miejscowe przekazy ludowe, inspiracją do założenia w XV wieku monastyru było cudowne pojawienie się w pobliżu wsi Jabłeczna ikony św. Onufrego, która przypłynęła rzeką Bug.
MaT / opr. ToMa
Fot. Małgorzata Tymicka