Z miłości do zimna – na walentynkowym morsowaniu spotkali się lubelscy entuzjaści lodowatych kąpieli. W samo południe przy tamie nad Zalewem Zemborzyckim zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które zimny wiatr pokonały zanurzając się po szyję w zimnej wodzie.
– Walentynki – różowo-czerwono-kolorowa kupa śmiechu. Jesteśmy zakochani w zimnie i w zimnej wodzie – mówią lubelskie morsy. – Chociaż wszyscy odczuwamy chłód, to widać po uśmiechu ludzi, że jesteśmy w tym zakochani. Jak się człowiek po szyję zanurzy, to na pewno będzie cieplutko. Atmosfera jest gorąca i od razu nam ciepło, kiedy wspólnie razem wchodzimy do wody. To jak narkotyk. Jak się zacznie, to nie można z tym skończyć. Z drugiej strony, tak jak mawiali nasi dziadkowie – „zimna woda zdrowia doda”. I coś w tym jest.
CZYTAJ: Ma na koncie bogatą listę przestępstw. Przed policjantami skrył się w piwnicy
Lubelskie morsy w sezonie zimowym spotykają się przy tamie nad Zalewem Zemborzyckim we wszystkie niedziele i święta około godziny 12.00.
MaK/ opr. DySzcz
Fot. Lubelski Klub Morsów