Punktualnie o godzinie 17:00 w całej Polsce zawyły syreny karetek pogotowia. Ratownicy medyczni oddali hołd swojemu koledze, który został zabity podczas interwencji medycznej.
CZYTAJ: „Jesteśmy wstrząśnięci tragedią”. Ratownicy medyczni oddadzą hołd zamordowanemu koledze
W stacji pogotowia w Białej Podlaskiej gdzie pracował zamordowany 64-letni ratownik, zgromadził się nie tylko personel medyczny, ale również dyrekcja, administracja i funkcjonariusze policji.
CZYTAJ: Zabójstwo ratownika medycznego. Podejrzany usłyszał zarzuty
– To dla nas trudne chwile. Z naszym kolegą pracowaliśmy wiele lat – mówią ratownicy Dawid Szewczuk i Marcin Ślifirczyk. – To przede wszystkim hołd dla kolegi, którego straciliśmy bezpowrotnie. To był człowiek z dużym doświadczeniem. Odbywał na bieżąco wiele kursów. Nie da się tego opisać co przeżywamy, jak się czujemy. Ten człowiek, mimo swojego wieku, był wysportowany, spokojny. Był zawsze pomocny. Wdrażał mnie do pracy. Ta tragedia mogła dotknąć każdego z nas. Gdy spotykamy się tutaj między wyjazdami, kiedy jest chwila spokoju, to jest nam ciężko. Jest w ogóle ciężko nam o tym rozmawiać.
– Po takich tragicznych wydarzeniach pojawia się temat dodatkowych szkoleń z samoobrony. Jednak powinny odbywać się stale, bo z agresją spotykamy się na co dzień – mówi Dariusz Gruda z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. – Ale do tej pory takie szkolenia wynikały z potrzeby chwili. Przeprowadzana są, gdy się coś takiego zdarzy. Ale nie są standardem. I to należałoby zmienić. Ratujemy życie, ale czasem niestety musimy też przeciwstawić się agresji.
– Każdy z nas przeżył traumatyczne sytuacje w tej pracy – dodaje Dariusz Gruda. – Koledzy byli atakowani ostrymi narzędziami, takimi jak nóż. Strzelano do nas z broni gazowej, wiatrówki czy broni na plastikowe kulki. Ciężko to sobie wyobrazić, ale rzeczywiście strzelano i do karetek, i bezpośrednio do ratowników. To traumatyczne przeżycie. Jesteśmy ratownikami medycznymi i wybraliśmy tę pracę. Wiemy, że w dużej mierze pracujemy na ulicy i liczymy się z tym, że takie sytuacje mogą zaistnieć.
CZYTAJ: Śmiertelny atak na ratownika. Zmarły był z Lubelskiego [AKTUALIZACJA]
Do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę (25.01) w Siedlcach. Do mieszkania, gdzie odbywała się libacja alkoholowa została wezwana przez mężczyznę z urazem głowy karetka pogotowia. W czasie udzielania mu pomocy, mężczyzna nożem ugodził w klatkę piersiową jednego z ratowników, drugiego zranił w rękę.
Zmarły ratownik współpracował z siedleckim pogotowiem, ale był też etatowym pracownikiem pogotowia w Białej Podlaskiej.
MaK / MaT / opr. ToMa / AKos
Film i fot. Magdalena Kowalska