Uniwersytet Medyczny w Lublinie włączył się w obchody Ogólnopolskiego Dnia Transplantacji. Głównym celem wydarzenia, w którym wzięli udział specjaliści, było popularyzowanie idei dawstwa oraz aktywizacja społeczeństwa do świadomego oddawania narządów.
„Idziemy w bardzo dobrym kierunku”
Jak podkreśla koordynatorka z Poltransplantu, dr Teresa Danek, transplantacja wiąże się z podarowaniem pacjentom drugiego życia.
– Tak naprawdę jeden potencjalny dawca może uratować 8 osób, a w przypadku tkanek nawet kilkanaście do kilkudziesięciu. Rozwój dawstwa jest istotny, bo cząstka tej osoby żyje później przez wiele lat w kimś innym – zaznacza specjalistka.
CZYTAJ: Grypa szaleje. Jak uchronić się przed groźnym wirusem?
Wiceminister zdrowia Marek Kos podkreśla, że statystyki dotyczące transplantologii rosną i rok 2024 był pod tym względem udany.
– Wykonano prawie 2200 przeszczepów, a to jest wzrost rok do roku, w stosunku do 2023 roku, o 22 procent – wskazuje wiceminister. – Idziemy w bardzo dobrym kierunku. Natomiast jeżeli patrzymy na przeszczepy, dzieląc je na poszczególne narządy, to samo porównanie roku 2024 do 2022 w przeszczepianiu nerek, jest to wzrost aż o 41 procent. Zauważamy, że idziemy w dobrym kierunku, przeszczepów jest więcej. Może nie tyle, co byśmy oczekiwali, bo niechętnie chciałbym poruszać statystyki, ile jest osób oczekujących. Jest to około 2000 osób, które oczekują na przeszczepy. Potrzeby są bardzo duże. Ale staramy się to przyspieszać.
Dzień przeszczepu to data, której się nie zapomina
Prof. Zbigniew Pastuszak przeszedł przeszczep wątroby. Jak mówi, daty przeszczepu się nie zapomina.
– Mój przeszczep odbył się w Szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie 27 czerwca 2018 roku. Pan minister powiedział, że ileś osób oczekuje, ale ja pomnożyłbym tę liczbę osób przez 4 albo 5. Bo to są też rodziny, które czekają na informację o tym, że ich członek rodziny będzie mógł otrzymać przeszczep i dzięki temu żyć – mówi prof. Pastuszak.
Dzień przeszczepu jest także wyjątkowy dla pani Ewy Drabik.
– Dostaję telefon. Z drugiej strony odzywa się pani doktor, że mam zabierać swoją (już wcześniej spakowaną) walizkę – opowiada pani Ewa. – Ta walizka stała już ponad rok spakowana. Oczywiście najpierw radość, potem łzy – było wszystko naraz. Telefon, powiadamiam rodzinę, przyjeżdżają dzieci. Radość ogromna. Ku mojemu zdziwieniu, jak się przebudziłam, moja nerka już po prostu pracowała. Szybko dochodziłam do zdrowia, a po dwóch tygodniach byłam już w domu. Zupełnie nowe, wspaniałe życie. Wiadomo, że trzeba się pilnować, ale to co innego niż dializy. Normalne życie.
Jest jeszcze wiele do zrobienia
Dr Teresa Danek z Poltransplantu zaznacza, że choć obserwowany jest wzrost transplantacji, to jest w tej kwestii jeszcze dużo do zrobienia.
– Z roku na rok obserwujemy wzrost dawstwa, niemniej jednak to nie pokrywa całego zapotrzebowania. Wiele osób wciąż czeka, a niektóre z nich niestety nie doczekają tego daru i możliwości transplantacji, ponieważ umierają, oczekując na krajowej liście osób oczekujących. W związku z tym zwiększamy dawstwo – wskazuje dr Danek. – Wciąż prawie dwie trzecie szpitali w Polsce jest nieaktywnych donacyjnie. Mamy jeszcze duże pole do działań, do aktywizacji tych szpitali, edukacji w zakresie transplantologii i personelu medycznego, ale też społeczeństwa. Chodzi też o to, żeby porozmawiać ze swoimi bliskimi o swojej woli, żeby rosła ta świadomość wśród społeczeństwa.
Szacunki ekspertów nie napawają optymizmem. Wynika z nich, że w przyszłości będziemy potrzebować jeszcze więcej narządów do przeszczepów.
Dzień Transplantacji ustanowiono w rocznicę pierwszego przeszczepu nerki w Polsce. Operacja odbyła się 26 stycznia 1966 roku w Warszawie.
LilKa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska