Brakuje chętnych do kształcenia się w zawodzie górnika. W Zespole Szkół Górniczych w Łęcznej od kilku lat nabór na ten kierunek kończy się niepowodzeniem. W ubiegłym roku szkolnym naukę ukończyło ostatnich 12 absolwentów tego zawodu. Szkoła kształci więc między innymi techników mechaników i elektryków.
– Bycie górnikiem to ciężka praca, a wybierając elektryka także możemy pracować nie tylko w Lubelskim Węglu Bogdanka – tłumaczą uczniowie. – Kiedy ktoś pójdzie na technika górnictwa podziemnego, to może nie dotrwać np. do emerytury. Nie wiadomo, jak się potoczy sytuacja z kopalnią. A jako technik elektryk można pójść na kopalnię, a nawet jeśli zamkną kopalnię, to uda się znaleźć zatrudnienie w innym miejscu. Są trochę obawy, że kopalnię mogą zamknąć, chyba trzeba będzie rozwijać się w innym kierunku, jeśli tak dalej pójdzie.
– W związku z planami wygaszania górnictwa młodzi ludzie nie widzą swojej przyszłości w zawodzie górnika. My to widzimy, ale obecnie nie mamy problemu z zatrudnieniem – mówi dyrektor personalny w Lubelskim Węglu Bogdanka SA Paweł Kraszewski. – Potrzebujemy zarówno górników, jak i elektryków, mechaników, automatyków. Jeżeli chodzi o zainteresowanie uczniów – rzeczywiście spadło. Aczkolwiek płaca, wynagrodzenie i wszelkie przywileje związane z górnictwem w dalszym ciągu powodują, że po chwili zastanowienia, te osoby pojawiają się u nas.
CZYTAJ: „Młodzież szuka lżejszej pracy”. Brak chętnych do kształcenia się na górników
Wedle umowy społecznej zawartej przez górników z rządem kopalnia w Bogdance ma zakończyć wydobycie w 2049 roku. Będzie to ostatnia wygaszana w Polsce kopalnia węgla kamiennego.
PaSe / opr. LisA
Fot. archiwum RL