Od nowego roku przewoźnicy, wykonujący transport międzynarodowy na terenie innych krajów Unii Europejskiej, powinni mieć w swoich autach zamontowane tachografy inteligentne drugiej generacji. Dotyczy to aut zarejestrowanych przed 21 sierpnia 2023 roku. Unijne rozporządzenie krytykują przewoźnicy.
– Obowiązek wymiany tachografów uderza w interes branży transportowej – mówi przewoźnik Marcin Potapczuk z Białej Podlaskiej. – Wymóg wymiany cyfrowych tachografów pierwszej generacji na cyfrowe tachografy drugiej generacji ma na celu wyciągnięcie kasy od przewoźników. Jeden tachograf to 5 tys. zł. Tachografy pierwszej generacji, cyfrowe, mamy w swoich ciężarówkach. Kupowane auta ciężarowe były wyposażone w tachografy pierwszej generacji, z homologacją. Mogliśmy z nich korzystać i funkcjonowały w sposób bardzo dobry. Wymóg tej wymiany jest moim zdaniem spowodowany chęcią wydrenowania branży z finansów i większymi możliwościami kontrolnymi ciężarówek.
Jak informuje Inelo z Grupy Eurowag, zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej, wszystkie pojazdy wykonujące transport drogowy w innych krajach UE muszą być wyposażone w tachografy nowej generacji. Urządzenia te umożliwiają m.in. automatyczne rejestrowanie przekraczania granicy, zwiększają przejrzystość w zakresie czasu pracy kierowców oraz ułatwiają egzekwowanie przepisów dotyczących transportu drogowego.
CZYTAJ: Przeszukanie w klasztorze. Dominikanie domagają się wyjaśnień
O funkcjach nowych tachografów mówi również rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Wojciech Król.
– Nowe urządzenia zapisują czas i miejsce załadunku oraz rozładunku pojazdu, czas i miejsce przekroczenia granicy na podstawie danych GPS. Za używanie tachografu niezgodnego z obowiązującymi przepisami przewoźnikowi grozi kara w wysokości 10 tys. zł – wyjaśnia rzecznik.
Według informacji Inelo z Grupy Eurowag w Polsce obowiązek wymiany tachografów dotyczy ponad 304 tysięcy pojazdów posiadających licencje na zarobkowy transport międzynarodowy. A to tylko jedna z grup, która jest do tego zobligowana.
Jak informuje Inelo, co trzeci pojazd wykorzystywany w przewozie towarów za granicę, nie ma jeszcze wymienionego tachografu. Opóźnienia w wymianie tachografów mogą kosztować przedsiębiorców nie tylko pieniądze, ale i utratę możliwości realizacji transportu na międzynarodowych trasach.
CZYTAJ: Dachowania i poślizgi. Niebezpieczny piątek na drogach [ZDJĘCIA]
Jak mówi Marcin Potapczuk nie dość, że wymiana tachografów jest kosztowna, to jeszcze są trudno dostępne na rynku.
– Nie ma na rynku urządzeń, ponieważ dwie firmy je produkują. W tej chwili wymieniliśmy tachografy w 70 procentach naszych samochodów. Czekamy na kolejne miejsca w serwisie, aby je wymienić – opowiada przewoźnik.
– Polscy przewoźnicy nie otrzymali żadnego wsparcia na wymianę tachografów – mówi przewoźnik Waldemar Jaszczur. – Jak można wymyśleć tak absurdalne rozporządzenie, żeby wymieniać sprawne urządzenia? Jeżeli ktoś dopuścił się takiego typu czynu, powinien na en cel przeznaczyć odpowiednie środki. Myślę tutaj o Komisji Europejskiej, od której to rozporządzenie wypłynęło.
CZYTAJ: Próbował zepchnąć radiowóz. Dramatyczny pościg w Boże Narodzenie
Trzeba zaznaczyć, że przedsiębiorcy, którzy mają we flocie pojazdy wyposażone w tachografy inteligentne pierwszej generacji, czyli G2V1 montowane w nowych pojazdach zarejestrowanych od 15 czerwca 2019 roku do 21 sierpnia 2023 roku, instalowane w ciężarówkach oraz autobusach, którymi chcą wykonywać transport międzynarodowy, na wymianę tachografu na wersję drugiej generacji mają czas do 18 sierpnia 2025 roku.
Od 1 stycznia do 28 lutego 2025 r. przewoźnicy i kierowcy nie będą karani za brak w pojeździe tachografu inteligentnego wersji drugiej. Właściwe służby mają ograniczyć się do edukowania kierowców o nowym obowiązku.
MaT / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com