O 20 procent ograniczono zakres treści nauczania w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Zmiany w podstawie programowej obowiązują wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego.
CZYTAJ: Joanna Mucha: Ten rok szkolny będzie okresem przygotowań do wielkich zmian
Sprawdziliśmy, jak na te rozwiązania patrzą nauczyciele Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Białej Podlaskiej.
Na ocenę trzeba będzie poczekać
Zdaniem nauczycielki języka polskiego w szkole podstawowej Anny Kaliszczuk na ocenę zmian trzeba będzie poczekać: – Zasadnicze zmiany w podstawie programowej dotyczą zestawu lektur. Treści programowe są uszczuplone w minimalny sposób. Właściwie są to „epizody”, które nie powodują zmian we wprowadzaniu nowych wiadomości i umiejętności. Na pewno dobrze, że trudne lektury – takie jak „Pan Tadeusz” i „Quo Vadis” nie są omawiane w całości – bo nie są to książki na poziom ucznia klasy VII czy VIII szkoły podstawowej. Na pewno zyska się trochę czasu na utrwalanie wiadomości, aczkolwiek – patrząc przez pryzmat braku zadań domowych – dzieci muszą się rozpisać na lekcji. A nie jest to takie proste, bo napisanie wypracowanie wymaga dwóch jednostek lekcyjnych.
Podstawa programowa została ograniczona o 20%. Jaki teraz jest program nauczania języka angielskiego?
– Cały czas uczymy rzeczy przydatnych w życiu praktycznym. To wszystko zostało, nie jest to ograniczone w podstawie programowej – stwierdza Krzysztof Ulita, nauczyciel języka, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Białej Podlaskiej. – Wydaje mi się, że uczeń nie traci.
CZYTAJ: Nadszedł nowy rok szkolny. Sprawdź co się zmieni!
Minimalne zmiany
– To są minimalne zmiany. Zapowiadano spore odchudzenie podstaw programowych, a tak naprawdę dotyczy to wąskich zmian – zauważa Małgorzata Lipińska-Kozak, nauczyciel matematyki. – Nacisk kładzie się na te zagadnienia, które mają przełożenie na praktykę. I to jest dobry kierunek. Na pewno trzeba zmierzać w kierunku ograniczenia podstawy programowej, natomiast nie wiem, czy było wystarczająco dużo czasu, żeby dokonać faktycznie dobrej weryfikacji tych treści.
– Uważam, że nikt nie zauważy, że coś jest uszczuplone. Jeżeli są to grupy z jakimiś trudnościami, z tego powodu może poczują pewną ulgę, że: „Ja nadążam”, „Nauczę się tego, czego mam się nauczyć” – uważa Ewa Klimaszewska, ucząca języka angielskiego. – A jeśli są grupy bardzo zdolne, to jest indywidualizacja i absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszerzać wiedze i umiejętności ponad podstawę programową.
Uczeń jest najważniejszy
– Patrzę na to w kontekście korzyści dla ucznia, bowiem to uczeń jest najważniejszy – stwierdza Rafał Wlizło, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 4. – Tak naprawdę ocena tych zmian będzie możliwa dopiero za rok. Przez ten czas będziemy mogli się dobrze przyjrzeć nowym wymaganiom i zagadnieniom. Z drugiej strony trzeba mieć zaufanie do specjalistów, którzy opracowywali te zmiany w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Zobaczymy. Podchodzimy z pokorą, ale też z dozą ciekawości, jak to dalej będzie funkcjonowało.
Dodajmy, że ograniczenie podstawy programowej nie było związane z koniecznością zmiany podręczników szkolnych.
MaT / opr. ToMa
Fot. archiwum