Uprawy ekologiczne w Polsce stanowią zaledwie 3,5 procent użytków rolnych. Zwiększone o 35 procent w ubiegłym roku dopłaty dla rolników produkujących żywność ekologiczną miały zachęcić do tego rodzaju działalności inne gospodarstwa.
Jak wynika z danych Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli za 2023 rok, w porównaniu z 2022 rokiem spadła nieznacznie liczba gospodarstw ekologicznych w województwie lubelskim. Nastąpił natomiast wzrost użytków ekologicznych o 5 tys. hektarów.
„To jest bardzo pracochłonne”
– Nie obserwujemy wzrostu zainteresowania prowadzeniem gospodarstw ekologicznych – mówi Bożena Reniuszek z ośrodka: – Słyszymy wręcz takie zdania, że jest trudność ze zbytem produktów ekologicznych, brak siły roboczej. To powoduje też, że rolnicy zastanawiają się nad tym systemem produkcji. Nawet te stawki płatności aż tak bardzo nie powodują takiego silnego wzrostu.
Rolnik Grzegorz Domański z miejscowości Krzymowskie nigdy nie zdecydowałby się na prowadzenie upraw ekologicznych.
– To jest bardzo pracochłonne – mówi. – Dopóki nasze społeczeństwo nie będzie na tyle bogate, żeby je było stać na produkty ekologiczne, które są dużo droższe i które ciężej wyprodukować, nie będzie się ono rozwijało.
CZYTAJ: „Nie zostało nam nic”. Grad zniszczył plantacje w Lubelskiem [ZDJĘCIA, FILM]
„Brakuje ogniwa łączącego gospodarstwa towarowe z konsumentem”
Zbigniew Kałdonek prowadzi gospodarstwo ekologiczne w gminie Nałęczów. Zajmuje się uprawą warzyw. Jakie problemy dostrzega w prowadzeniu tego typu działalności?
– Można powiedzieć, że jest problem ze zbytem produktów pochodzenia ekologicznego – mówi. – Obserwuję coś takiego, że chyba brakuje ogniwa łączącego gospodarstwa towarowe z konsumentem, tzw. pośrednika, który jest nie zawsze lubiany. Ludzie chcą kupować produkty ekologiczne, ale nie wiedzą gdzie i jak, a w sklepach, marketach, te produkty są bardzo drogie. Ja sprzedaję część swoich produktów do przetwórstwa. Jeszcze nie tak dawno każda firma była zainteresowana zakupem takiego produktu, bez względu na to, co to było. W tym momencie zakłady przetwórcze bardzo mocno ograniczyły zakup produktów ekologicznych. A pewnie to będzie wynikać z tego, że oni też nie mogą tego sprzedać.
„Naszym problemem jest bardziej ilość surowca”
Robert Kuryluk z Holeszowa od 30 lat zajmuje się ekologiczną produkcją roślinną. Jego gospodarstwo jest przykładem, że taka działalność może być rentowna.
– Naszym problemem jest bardziej ilość surowca – podkreśla. – Często nie jesteśmy w stanie zaspokoić popytu – taki jest duży. Kilka lat temu zdecydowaliśmy się otworzyć działalność gospodarczą, żeby móc przetwarzać nasze surowce, aby sprzedawać gotowe produkty i móc wejść na rynek, na półki z naszym produktem. Na początku było takie założenie, że przetwarzamy wszystko, co jest w naszym gospodarstwie. Rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Okazało się, że popyt jest dużo większy i nie wystarczymy z naszym produktem, więc zaczęliśmy nawiązywać współpracę z innymi gospodarstwami ekologicznymi, które dla nas produkują określone surowce, typu orkisz, pestka dyni, fasola czerwona, żyto, gryka.
Ważne jest też wypracowanie odpowiedniego marketingu.
– My dużo czasu poświęcamy na udział w różnych targach, seminariach branżowych – mówi Robert Kuryluk. – Tam pozyskujemy naszych klientów. Nie mamy jakiejś profesjonalnej reklamy w mediach, natomiast informacje są przekazywane drogą pantoflową. Teraz nie musimy poświęcać już dużo czasu na to, żeby zdobywać nowych klientów. Oni się sami pojawiają. Dużo produktów sprzedajemy do dużych miast. Co bardzo cieszy, ostatnio mamy coraz więcej konsumentów lokalnych. Myślę, że świadomość wzrasta i ludzie poszukują żywności, która jest przede wszystkim bezpieczna, nieskażona, wyprodukowana metodami bez agrochemii.
CZYTAJ: Burzowa aura nad Lubelszczyzną. Synoptycy ostrzegają
„Rolnictwo ekologiczne powinno być premiowane za ochronę środowiska”
W ostatnim czasie zwiększyły się dopłaty na rozwój gospodarstw ekologicznych, ale rolnik wspomina o szalejącej inflacji i wzroście kosztów produkcji.
Produkty ekologiczne są także droższe. – Przy niektórych uprawach cena jest znacznie wyższa – podkreśla Kuryluk. – Musi być wyższa, ponieważ ta pracochłonność w różnych uprawach jest dużo większa. Rolnictwo ekologiczne powinno być premiowane za ochronę środowiska, za nasz wkład w jakość chociażby powietrza, którym oddychamy, czy ochrona gleb, na których gospodarzymy.
Produkty ekologiczne powinny posiadać certyfikaty. Wiąże się to z przeprowadzaną kontrolą takiego gospodarstwa przez jednostki certyfikujące.
Celem działań Ministerstwa Rolnictwa jest zwiększenie upraw ekologicznych w Polsce z 3,5 do 7 procent powierzchni upraw. W województwie lubelskim jest ok. 2 tysiące gospodarstw ekologicznych.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. kie-ker/ pixabay.com