Pomocy doraźnej, tanich kredytów i zmian w systemie ubezpieczeń domagają się sadownicy, których gospodarstwa ucierpiały podczas ostatniego gradobicia i przymrozków. – Niektórym nie wystarczy owoców nawet na ciasto – powiedział wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak.
CZYTAJ: Gradobicie w regionie. Lubelska Izba Rolnicza chce wprowadzenia stanu klęski żywiołowej
„Nigdy czegoś takiego nie widziałem”
W niedzielę (19.05) wieczorem przez powiat opolski na Lubelszczyźnie przeszło trwające kilkanaście minut gradobicie. Intensywne opady spowodowały znaczne straty w rolnictwie i sadownictwie. Najbardziej ucierpieli właściciele plantacji malin i sadów. W kwietniu z kolei dotknęły ich nocne przymrozki.
Pochodzący z województwa lubelskiego wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak powiedział, że sytuacja jest tragiczna, szczególnie od Kazimierza Dolnego po Kraśnik. Z jego informacji wynika, że szkody wynoszą ok. 80-90 proc. – Są tacy, którzy stracili 100 proc. zbiorów. Dla mnie jest to niepojęte, nigdy czegoś takiego nie widziałem. Najpierw przymrozki, potem gradobicie; niektórym sadownikom nie wystarczy owoców nawet na ciasto – przyznał.
CZYTAJ: W tym roku miód i truskawki wcześniej niż zwykle. Ale czy będą tańsze?
Zapytany o propozycje wsparcia dla poszkodowanych zwrócił uwagę, że przede wszystkim konieczna jest zmiana w systemie ubezpieczeń od klęsk żywiołowych ze względu na to, że – jak wyjaśnił – firmy unikają ubezpieczeń sadów i plantacji wieloletnich. Zauważył, że nawet pomimo dopłat rządowych nie chcą ubezpieczać sadów ze względu na duże ryzyko.
CZYTAJ: Radni Sejmiku solidaryzują się z rolnikami. Poszkodowani otrzymają wsparcie [ZDJĘCIA]
„Bardzo tanie rozwiązanie”
– Naszym zdaniem należy wprowadzić powszechny system ubezpieczeń. Wtedy każdy rolnik i sadownik zobowiązany byłyby do opłacenia polisy od klęsk żywiołowych – najlepiej w pakiecie, bo aktualnie musimy kupować oddzielne ubezpieczenia: od gradu, przymrozków, suszy itd.”– przekazał.
Jego zdaniem jest to bardzo tanie rozwiązanie, bo koszt ubezpieczenia sięgałby od kilkudziesięciu do kilkuset złotych na jeden hektar upraw w zależności od gatunku. W ten sposób zebrano by – jak podał – co najmniej kilkaset milionów złotych na wypłatę potencjalnych odszkodowań. – Resztę dopłaciłby rząd – zaproponował wiceprezes Związku Sadowników RP.
Odnosząc się do pomocy doraźnej dla poszkodowanych, stwierdził, że 1,5 tys. zł bezzwrotnej dotacji do hektara to jego zdaniem za niska kwota. – Nie powiem, jaka suma byłaby odpowiednia, bo jest to indywidualna sprawa. Jednak wielu sadowników nie ma żadnych zapasów pieniężnych, a do spłaty pozostają jeszcze zaciągnięte wcześniej kredyty na rozwój gospodarstwa – zauważył. W tej kwestii zaapelował o możliwość tzw. wakacji kredytowych dla sadowników, którzy ucierpieli w wyniku gradu czy przymrozków.
Kredyty klęskowe
Zwrócił uwagę również na potrzebę uruchomienia tanich kredytów klęskowych, które pozwoliłyby na odtworzenie plantacji, zakup nawozów i środków ochrony roślin. Według niego powinno to być co najmniej 10 tys. zł do każdego hektara rozłożone na raty przez 8-10 lat. – I do tego dwuletnia karencja na początek ze względu na to, że pierwsze jakiekolwiek pieniądze za zbiory zobaczymy dopiero za półtora roku, tj. przyszłej jesieni – zaznaczył Cybulak. Dodał, że przy przyznawaniu kredytów klęskowych i pomocy doraźnej powinien zostać w tym roku zniesiony warunek ubezpieczenia minimum 50 proc. plantacji ze względu na brak możliwości zakupu polisy.
Przypomniał również o dodatkowych środkach z unijnego Funduszu Solidarności, które rolnicy mogliby otrzymać w przypadku ogłoszenia przez rząd klęski żywiołowej.
Plantatorzy oczekują również przeznaczenia funduszy unijnych z Wspólnej Polityki Rolnej na specjalne działanie – przeciwdziałanie klęskom żywiołowym np. do siatek przeciwgradowych, instalacji przeciwprzymrozkowych. – Takie inwestycje to nawet 150 tys. zł na hektar w przypadku siatek – sprecyzował.
Ministerstwo Rolnictwa przekazało w czwartek (23.05), że obecnie komisje powołane przez wojewodów szacują szkody powstałe m.in. w wyniku przymrozków wiosennych, gradu i deszczy nawalnych. Dopiero po oszacowaniu szkód będzie podjęta decyzja o uruchomieniu dodatkowej pomocy.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com