Wielkie rozczarowanie w Łęcznej. Walcząca o grę w barażach o ekstraklasę drużyna Górnika w meczu 30. kolejki I ligi przegrała u siebie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 0:1.
Broniące się przed spadkiem „Słonie” do Łęcznej przyjechały po serii 11 kolejnych meczów bez zwycięstwa i chyba nawet najwięksi pesymiści wśród kibiców zielono-czarnych nie spodziewali się, że czarna seria rywali skończy się właśnie dzisiaj.
A jednak. Wystarczyła jedna długa piłka w kierunku Adama Radwańskiego, który w 76. minucie uciekł defensorom gospodarzy i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Macieja Gostomskiego.
Górnik – tak jak w poprzednich spotkaniach – znów zaprezentował zbyt mało walorów ofensywnych, by móc pokusić się o strzelenie gola. Z próbami Ilkaya Durmusa, Marko Roginicia i Damiana Warchoła bez większych problemów radził sobie Tomasz Loska.
Czego zabrakło w grze gospodarzy? O tym kapitan Górnika Maciej Gostomski.
A tak przyczyny porażki tłumaczył szkoleniowiec łęcznian, Słowak Pavol Stano.
Goście szczęśliwi – komplet punktów zdobyli na terenie, gdzie dotąd wygrała tylko Lechia Gdańsk. Łęcznianie, jeśli nadal myślą o występie w barażach muszą poważnie zrewidować pomysł na grę. Trudno bowiem mówić o walce o ekstraklasę, gdy w trzecim kolejnym meczu nie strzela się bramki.
Z 46 punktami Górnik pozostaje na siódmym miejscu w tabeli. W piątek o 18:00 łęcznianie podejmą Odrę Opole, z którą jutro (29.04) na jej terenie zmierzy się Motor Lublin.
JK
Fot. Górnik Łęczna FB