Pierwszej porażki pod wodzą trenera Pavola Staňo doznali pierwszoligowi piłkarze Górnika Łęczna. Na zakończenie 23. kolejki rozgrywek zielono-czarni przegrali w Płocku z Wisłą 1:2.
Gospodarze prowadzili od 27. minuty po golu Jakub Griča. W 69. wyrównał Marko Roginić i wydawało się, że łęcznianie pójdą za ciosem, by zakończyć spotkanie po swojej myśli. Kwadrans przed końcem gości osłabił jednak Souleymane Cissé, który w związku z drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką opuścił plac gry.
W doliczonym czasie zwycięskiego gola dla Wisły zdobył Marcin Biernat.
Nie tak powrót do Płocka wyobrażał sobie były piłkarz „Nafciarzy”, obecnie pomocnik Górnika Damian Warchoł.
– Na pewno jesteśmy rozgoryczeni tą porażką. Nie tak wyobrażałem sobie powrót do Płocka. Bardzo nam zależało, żeby podtrzymać naszą skuteczną grę o punkty. Niestety w końcu musiała przyjść ta porażka. Ale nie załamujemy się, będzie szybki trening wyrównawczy. Tak jak trener powiedział w szatni, myślimy o niedzielnym meczu w Pruszkowie. Trzeba teraz mocno popracować, żeby te trzy punkty, które tu straciliśmy, odrobić w Łęcznej.
Z dużym rozczarowaniem wynik przyjął trener Górnika Pavol Staňo.
– Uważam, że z naszej strony był dzisiaj dobry mecz. Mieliśmy swoje sytuacje i jestem bardzo rozczarowany tym końcem spotkania, gdzie uważam, że cały czas myliśmy szansę, żeby ten mecz wygrać, grając o jednego mniej. Szkoda, że prawie w ostatniej akcji po stałym fragmencie gry, tracimy bramkę i wyjeżdżamy bez punktu. Na ten punk, może nawet trzy, zasłużyliśmy dzisiaj.
Z 35 punktami Górnik zajmuje 10. miejsce w tabeli. 5 punktów więcej zgromadził czwarty w tabeli Motor Lublin. Prowadzą Lechia Gdańsk i Arka Gdynia – obie drużyny mają po 44 punkty.
JK
Fot. archiwum