Od początku ofensywy w październiku 2023 roku rosyjskie wojska zajęły kolejnych 505 kilometrów kwadratowych ukraińskiego terytorium – szacuje amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW). To nieco mniej niż obszar Warszawy, który wynosi 517 km kw.
Analitycy podają, że od początku roku do 28 marca rosyjska armia zajęła prawie o 100 km kw więcej terytorium niż w ostatnim kwartale 2023 roku. Eksperci zwracają uwagę, że ten wzrost może być związany ze sprzętowym deficytem po stronie ukraińskiej i z warunkami atmosferycznymi, które zimą bardziej sprzyjają ofensywie niż jesienią.
CZYTAJ: Prof. Grzegorz Motyka o stosunkach polsko-ukraińskich: Jest trochę tak jak w rodzinie
ISW ocenia jednak, że to nieznacznie zwiększone tempo posuwania się przez rosyjskie siły naprzód nie oznacza, że istnieje ryzyko osiągnięcia przez nie operacyjnego sukcesu.
Infografika PAP: Adam Ziemienowicz
Deficyty zaopatrzeniowe ukraińskiej armii ograniczają jej możliwości przeprowadzania skutecznych kontrataków. Jednocześnie rosyjskie wojska są elastyczne, jeśli chodzi o prowadzenie działań ofensywnych.
Jeśli po stronie ukraińskiej deficyt będzie się utrzymywał, a problemy z siłami osobowymi nie zostaną rozwiązane, Rosjanie będą w coraz większym stopniu wykorzystywać słabe punkty Ukrainy – pisze ISW.
CZYTAJ: Premier Tusk: wojna jest u naszych bram
– Dostawa wystarczającej i regularnej pomocy obronnej z Zachodu i rozwiązanie problemów związanych z ukraińskimi zasobami ludzkimi ograniczyłyby możliwości rosyjskich sił i umożliwiłyby ukraińskim wojskom powstrzymanie rosyjskich sił przed nawet niewielkimi taktycznymi zdobyczami, zmniejszenie rosyjskich zdolności ofensywnych i przygotowanie do przyszłych operacji kontrofensywnych, by wyzwolić kolejne ukraińskie terytoria – podkreślają analitycy.
PAP / RL / opr. WM
Fot. pixabay.com