W połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Londyn wydawał się być centrum świata bardziej niż jakiekolwiek inne miasto, a Wielka Brytania kojarzyła się nie tylko z sukcesem ekonomicznym, ale też wyznaczała nowe trendy popkulturowe.
Określenie ‘Cool Brittania’ (czyli „Fajna Brytania”) stało się hasłem opisującym ten fenomen. W żartobliwy sposób nawiązywało do tradycji (rymując się z ‘Rule Brittania’, czyli tytułem średniowiecznej pieśni sławiącej potęgę Albionu), ale przede wszystkim akcentowało ekscytującą teraźniejszość: czas muzyki britpop, rządów Tony’ego Blaira, londyńskiej mody rodem z butików Stelli McCartney i Alexandra McQueena, futbolowych gwiazd (David Beckham, Ryan Giggs i spółka), kinowych hitów (od „Czterech wesel i pogrzebu” po „Trainspotting”) i nowych herosów literackich (Nick Hornby, Irvine Welsh)… Można by tak długo, ale mamy niecałą godzinę.
Zaczniemy w roku 1996, oprócz Londynu zajrzymy też do Szkocji i Walii (wszak istniały też ‘Cool Caledonia’ i ‘Cool Cymru’), a posłuchamy takich wykonawców jak Paul Weller (‘Time Passes…’), Pulp (‘Something Changed’), Belle and Sebastian (‘Slow Graffiti’), Gorky’s Zygotic Mynci (‘Patio Song’), Teenage Fanclub (‘Aint’ That Enough’) oraz Super Furry Animals (‘It’s Not The End of The World?’).
Fot. Theron from Midland, MI, USA, CC0, via Wikimedia Commons