O procesach, które odpowiadają za przedostanie się radioaktywnego pierwiastka radonu do budynku oraz jego możliwym, szkodliwym działaniu na organizm człowieka opowiada w rozmowie z Radiem Lublin dr hab. prof. UMCS Bożena Jasińska, kierowniczka Katedry Fizyki Materiałowej uczelni.
Chodzi o wykryte niedawno 6-krotnie przekroczone normy tego pierwiastka w szkole podstawowej w Święcicy w powiecie chełmskim. Z badaczką rozmawia Karolina Ryniak.
CZYTAJ: Radioaktywny pierwiastek w szkole. Dzieci na nauczaniu zdalnym [NASZ TEMAT]
Jakie procesy i gdzie zachodzą, że ten radioaktywny pierwiastek przedostaje się do takiego budynku? Cza radon jest powszechny i występuje wokół nas na stałe?
– Radon jest pierwiastkiem, którego wszystkie izotopy są promieniotwórcze. Człowiek ma do czynienia w zasadzie tylko z trzema spośród nich, z czego najdłużej żyjącym o tzw. okresie połowicznego rozpadu około 4 dni, jest radon, który ma masę 222. Ponieważ żyje krótko, to w sposób stały na Ziemi nie występuje, musi być stale „produkowany”. Powstaje w czasie rozpadów tzw. szeregów promieniotwórczych, z rozpadu radu, uranu, toru. Radon jest gazem szlachetnym, ale niestety promieniotwórczym i to alfa promieniotwórczym. Takie promieniowanie normalnie ma bardzo mały zasięg. W zasadzie jeśli z zewnątrz pada ono na człowieka, skóra go zatrzyma, więc to jest dla nas promieniowanie zupełnie nieszkodliwe. Ale w tym przypadku jest właśnie niestety problem. Bo skoro radon jest gazem, to my go wdychamy, a skoro go wdychamy, to on umiejscawia się w płucach. Kiedy emituje cząstki alfa, to one nam się w płucach zaczynają przemieszczać, zostawiać energię i może dojść do lokalnych uszkodzeń płuc – stwierdza prof. Bożena Jasińska.
Czy w ogóle możemy mówić o jakiś normach tego pierwiastka, które mogą zacząć zagrażać naszemu zdrowiu?
– Od kiedy komuś zaszkodzi, to jest kwestia uwarunkowań osobistych. To tak samo jak np. z grupą ludzi, która ma do czynienia z bakterią lub wirusem. Jeden nie zachoruje, drugi zachoruje lekko, a kolejny bardzo ciężko. Tak samo jest z promieniowaniem jądrowym, że ono na każdy organizm może inaczej oddziaływać.
CZYTAJ: Normy przekroczone sześciokrotnie. Radioaktywny radon wykryty w szkole [ZDJĘCIA]
A jeśli będziemy przebywać w takim zamkniętym pomieszczeniu, gdzie ulatnia się ten gaz, jakie choroby może powodować?
– Dawka dopuszczalna radonu to 300 bekereli. Natomiast na obszarze Lubelszczyzny, – poza południem, w okolicach Janowa Lubelskiego – jest bardzo niskie stężenie radonu. Średnio wynosi ono 50 bekereli. W związku z tym, to że w szkole w Święcicy jest bardzo duża ilość 1800 bekereli, jest bardzo dziwne. Jeżeli radon jest przez długi okres czasu w pomieszczeniu i ciągle go wdychamy, to wnika na, do płuc. On żyje 4 dni, więc niby szybko by zanikł, ale jeśli ciągle go wdychamy, to dawka nam nie spada. Może to spowodować nawet nowotwór płuc. Aczkolwiek nowotwory z powodu promieniowania były obserwowane tylko w kopalniach u górników, którzy wydobywali rudy uranowe.
Ma pani jakiś pomysł skąd mogłoby się wziąć takie nasilenie tego promieniowania w tym miejscu?
– Niestety nie byłam tam, więc nie mogę nic powiedzieć na ten temat. Prawdopodobnie to jest stary budynek. Może piwnice są zbudowane z naturalnych, okolicznych kamieni, bo kiedyś był taki zwyczaj budowania w ten sposób fundamentów i może akurat się trafiły kawałki rudonośnych skał? Trzeba, żeby geolog dokładnie to zbadał i będziemy wtedy wiedzieli, skąd pochodzi ten radon. A najprostszą, szybką metodą pozbycia się tego gazu jest solidnie wietrzyć. Jeśli wywietrzymy, to on zniknie z pomieszczenia, ale pod warunkiem, że nie mamy stałej, wzmożonej produkcji z powodu konstrukcji budynku.
Co powinni zrobić mieszkańcy, nauczyciele czy rodzice uczniów, żeby upewnić się, że to szkodliwe działanie nie było takie, żeby uszkodzić płuca?
– Wszyscy lekarze wiedzą jakie wykonać badania z krwi, żeby sprawdzić czy organizm nie został nadmiernie napromieniowany. Gdyby się tak okazało, to trzeba zrobić diagnostykę płuc. Przy takim stężeniu nie sądzę, żeby były jakiekolwiek szkodliwe skutki, niemniej jednak wiadomo, że każdy ma inny organizm i człowiek może osobniczo zareagować.
Ze względu na zdrowie uczniów i nauczycieli podjęto decyzje o zawieszeniu zajęć.
W szkole uczy się prawie 60 uczniów, a pracuje kilkunastu nauczycieli. Po feriach dzieci zostaną przeniesione do oddalonej o kilka kilometrów szkoły w Wierzbicy, natomiast na najbliższej sesji rady gminy radni zdecydują o dalszych losach placówki.
RyK / opr. AKos
Fot. wójt gminy Wierzbica / nadesłane