W lutym mają się rozpocząć jedne z największych od czasów zimnej wojny NATO-wskie ćwiczenia Steadfast Defender. Głównym celem natowskich manewrów jest przećwiczenie reakcji Sojuszu Północnoatlantyckiego na agresję Rosji przeciwko jednemu z krajów sąsiedzkich. Ćwiczenia odbędą się m.in. na terenie Polski, Niemiec i trzech krajów bałtyckich.
– Ćwiczenia, obok założeń taktycznych, mają być czytelnym sygnałem dla Federacji Rosyjskiej, że Sojusz jest przygotowany do obrony w razie ewentualnej agresji – mówił w Polskim Radiu Lublin pułkownik rezerwy, doktor Dariusz Dachowicz z Państwowej Akademii Nauk Stosowanych w Chełmie, były dowódca I Pułku Specjalnego Komandosów. – Musimy sygnalizować Rosji, że my jesteśmy przygotowani do ewentualnych ich działań agresywnych. Jednocześnie zgrywamy swoje systemy. Przypominam, że NATO to dzisiaj 31 państw. Część z nich ma swoje siły na terytorium Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Te systemy muszą funkcjonować sprawnie, dlatego te ćwiczenia wcale mnie nie dziwią.
Cała rozmowa w materiale wideo:
W 2024 roku na Starym Kontynencie będzie się szkolić ok. 100 tys. żołnierzy, a kluczową rolę odegra Polska. W ramach „Steadfast Defender 2024” zostaną rozegrane narodowe manewry „Dragon-24”, których scenariusz będzie inspirowany doświadczeniami i wnioskami z wojny na Ukrainie.
Ćwiczenia mają się zakończyć w maju.
RMaj / opr. PrzeG
Fot. RL