Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie sprawdzają, jak narząd żucia wpływa na wyniki we wspinaczce sportowej. Badania przeprowadzane są na wspinaczach podczas treningu na ściance wspinaczkowej.
– Po analizie danych będziemy wiedzieli, czy zaciskanie zębów wpłynie na naszą aktywność wspinaczkową pozytywnie czy negatywnie – mówi fizjoterapeuta, dr hab. Michał Ginszt. – Jedną z hipotez jest, że to zaciskanie może mieć wpływ na generowanie większej siły na obwodzie. Przy odpowiednim wykorzystaniu tego zaciskania w newralgicznych momentach ruchu wspinaczkowego będziemy w stanie za pomocą narządu żucia wygenerować większe siły lub pokonać trudniejsze trasy wspinaczkowe, co może istotnie przełożyć się na poziom sportowy naszych zawodników. Jeżeli wykażemy takie zależności i będziemy chcieli to rozwinąć w przyszłych badaniach na szerszej populacji, to jak najbardziej może być to cegiełka do podniesienia poziomu sportowego wspinaczy.
– Naklejamy elektrody do badania elektromiograficznego powierzchniowego – opisuje Michał Baszczowski, doktorant w Zakładzie Medycyny Sportowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Zależy nam na rejestracji sygnału, jak mięśnie pracują w trakcie wspinaczki sportowej – kończyna górna, narząd żucia i mięsień najszerszy grzbietu. Tu są elektrody do rejestracji tętna. W badaniach chodzi o to, żeby zobaczyć, jak to napięcie klasuje się u różnego poziomu wspinaczy sportowych, na różnym poziomie zaawansowania, i czy podwyższone napięcie jest związane ze stresem, czy generowaniem większej siły na obwodzie w jakichś newralgicznych momentach w trakcie wspinaczki sportowej, żeby zwiększyć siłę i stabilizację ciała.
CZYTAJ: Piękne ozdoby i słodkie upominki. Mikołajkowy autobus na ulicach Lublina [ZDJĘCIA]
– Takie typowe zaciskanie zębów, które powoduje przeciążenia stawów skroniowo-żuchwowych, mięśni żucia i różnego rodzaju napięciowe bóle głowy, jest teraz bardzo dużym problemem społecznym – zauważa dr hab. Michał Ginszt. – Ok. 20-30 proc. populacji ma tego typu dolegliwości. To głównie stres warunkuje tego typu problemy. Chcemy połączyć to w całość, żeby oduczyć te osoby zaciskania szczęki na co dzień, a wykorzystywać te umiejętności, jeżeli faktycznie miałoby to jakieś przełożenie, właśnie na w momentach, kiedy rzeczywiście potrzebujemy wygenerować większą siłę. Zaciskanie generalnie jest złe, ale w niektórych przypadkach może się okazać, że to bardzo przydatna funkcja, zwłaszcza w sporcie.
– Każdy ma tę samą rozgrzewkę dostosowaną pod sportowca. Jest jednakowa dla wszystkich, żeby zniwelować różnice w tym, jak ktoś się rozgrzewa – tłumaczy Michał Baszczowski. – Wcześniej osoby mają wykonywane badania stomatologiczne w celu wykluczenia zaburzeń czynnościowych układu ruchowego narządu żucia. Wykluczane są osoby z aparatem. Badani są oklejani elektrodami do elektromiografii. Później podłączamy wszystkich do sprzętu. Robimy testy maksymalnej siły mięśniowej dla każdego mięśnia, po czym dana osoba idzie na drogi wspinaczkowe. Najpierw wspina się jedną drogą o stopniowo wzrastającym poziomie trudności. Pomiędzy drogami jest 15 minut przerwy, tak jak na zawodach. Następnie osoba przechodzi drugą drogę, która jest na takim samym poziomie trudności, ale jest troszeczkę inaczej ułożona. Idą po raz pierwszy, nie znają patentów. Nie wiedzą o drodze nic, oprócz tego, że mogli ją wcześniej pooglądać.
CZYTAJ: Nastolatki notorycznie doświadczają wyzwisk w sieci. Zwykle nikomu o tym nie mówią
– Od razu jak zostałem zaproszony, powiedziałem, że bardzo chętnie – opowiada Michał Janusz. – Wspinam się od 20 lat, a takie badania to coś nowego. Wspinając się, nie zwracam na to uwagi. Nawet teraz, po przejściu drogi rozgrzewkowej, nie mam pojęcia, czy zaciskałem szczękę. Wyjdzie w badaniach. Myślę o drodze, o wspinaniu, a nie o zaciskaniu szczęki.
– Jesteśmy jednym całym organizmem, więc w czym tak naprawdę szczęka nie bierze udziału? Mięśnie żucia i stawy skroniowo-żuchwowe biorą udział w większości czynności, które na co dzień wykonujemy, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy – zaznacza dr hab. Michał Ginszt. – Jakieś niewyrównane pozycje, ustawienia zębów czy wady ortodontyczne mogą warunkować cały nasz rozwój – to, jak chodzimy, jak biegamy, jak funkcjonujemy na co dzień. Jeśli będziemy w stanie przełożyć to także na aspekt sportowy, to może okazać się, że będzie to strzał w dziesiątkę. Może za kilka lat na zachodzie wszyscy sportowcy będą wykorzystywali to zaciskanie zębów do swojego treningu.
Pierwsze wyniki badań ukażą się na początku przyszłego roku.
LilKa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska