Brodacze wyszli dziś (29.12) na ulice Sławatycz w powiecie bialskim, aby żegnać stary i witać nowy rok. To lokalna tradycja kultywowana w tej nadbużańskiej miejscowości od pokoleń. Młodzi mężczyźni poprzebierani za brodaczy przez trzy ostatnie dni grudnia paradują po ulicach, łapiąc i strasząc przechodniów, składając im życzenia noworoczne.
Ich charakterystyczną cechą są długie, wykonane z lnu brody. Mają też wysokie ozdobione kapelusze, maski, odwrócone na lewą stronę kożuchy i kije.
– Przebieramy się za brodaczy od wielu lat – mówią mieszkańcy, którzy chcieli pozostać anonimowi. – To nasza piękna tradycja. Jest tylko w Sławatyczach. Nie wiem, skąd to się wzięło. Pytałem kiedyś śp. dziadka, ale też nie wiedział. Chodzimy, bo po prostu trzeba pielęgnować tę tradycję, żeby cały czas się trzymała. Jeśli chodzi o strój, kapelusz wymaga co najmniej 2 miesięcy roboty. Jest wysoki, robiony z bibuły. To tradycja, że jak podniesie się pannę na tzw. hocki (to podrzucanie na drewnianych kijach – red.), to przynosi szczęście na nowy rok.
– Brodacze krzyczą, pohukują, straszą – mówi wójt gminy Sławatycze Arkadiusz Misztal. – Nie wiadomo, kim oni są. Nawet jeśli urządzamy konkurs na najlepszy, najładniejszy, najbardziej tradycyjny strój brodacza, to też nie wiemy, kim oni są. Mają tylko swoje numery. O to chodzi w tej tradycji, żeby tak naprawdę nie wiedzieć, kim oni są. Czasami też potrafią pochuliganić. Zatrzymują samochody, pobierają od kierowców myto za przejazd, ale później oczywiście w ostatni dzień potrafią przejść po niektórych domach i zakolędować na nowy rok.
– Podobają nam się – mówią mieszkańcy. – Byłam w ubiegłym roku, a dzisiaj przyprowadziłam jeszcze wnuczkę, żeby też zobaczyła. To fajna, unikatowa impreza. Przede wszystkim podobają nam się stroje – egzotyczne, ale też wymagające dużo pracy. Ktoś poświęcił ileś miesięcy, żeby je przygotować. To jest super. Pamiętam brodaczy z dzieciństwa. Wszystkie dzieci się ich bały, uciekały od nich. Oni ganiali nas po rynku, straszyli, chowaliśmy się. To było dla dziecka mocne przeżycie. Specjalnie tu przyjechałem, jak co roku, już pewnie piąty raz. Poznaję nawet ludzi, poznaję, jak ktoś był wcześniej brodaczem. W tym roku jest fajnie, bo jest dużo brodaczy.
– Zwyczaj sławatyckich brodaczy, czyli trzy ostatnie dni w roku, to pożegnanie starego roku, powitanie nowego roku, pożegnanie wszystkiego tego, co było złe, niedobre w tym roku, i przywitanie tego, co jest nowe i radosne – mówi wójt Arkadiusz Misztal. – Ta piękna czapa symbolizuje właśnie życie. Kwiaty to symbol życia i nowego początku. Natomiast ta straszna maska na twarzy ma odstraszać wszystko to, co złe. Broda symbolizuje starość, doświadczenie, długość życia, natomiast kożuch odwrócony baranicą na zewnątrz symbolizuje witalność.
Dziś w Sławatyczach odbył się konkurs na najlepsze przebranie za brodacza. W konkursie uczestniczyło kilkunastu mężczyzn.
Sławatycki zwyczaj został w 2021 roku wpisany na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
MaT / opr. WM
Fot. Piotr Janiak