Prawdziwa huśtawka nastrojów towarzyszyła Aleksandrze Mirosław w minionych miesiącach. Zawodniczka KW Kotłownia Lublin podczas sierpniowych mistrzostw świata we wspinaczce sportowej na czas w Bernie zdobyła wprawdzie brązowy medal, ale tylko zajęcie dwóch czołowych lokat dawało kwalifikację olimpijską. Niespodziewane niepowodzenie w Szwajcarii spowodowało, że rekordzistka świata o paszport do Paryża musiała walczyć we wrześniu w Rzymie. Stolica Włoch okazała się szczęśliwa dla naszej zawodniczki, która śmiało może być teraz stawiana w gronie faworytek do olimpijskiego złota.
Po trzytygodniowych wakacjach Aleksandra Mirosław rozpoczęła już przygotowania do najważniejszego sezonu w życiu. W poniedziałek (06.11) gościła w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego, gdzie otrzymała nagrodę od marszałka województwa. Wtedy też z zawodniczką KW Kotłownia Lublin rozmawiał Józef Kufel.
– Finalnie jestem wdzięczna, że wyszło tak jak wyszło, bo mogłam wrócić do początków, przewartościować pewne rzeczy i przypomnieć sobie, żeby doświadczać tego, a nie tylko odhaczać – mówiła Aleksandra Mirosław. – Do zawodów w Rzymie podeszliśmy na zasadzie, że byliśmy szczęśliwi, że tam jesteśmy, że jestem w stanie ponownie realnie walczyć o kwalifikację, że jestem w superformie fizycznej i psychicznej i jestem w stanie stanąć ze spokojem i uśmiechem na twarzy.
– Mój plan na Paryż to jest przede wszystkim doświadczyć tych igrzysk, poczuć tego ducha. Jestem już bardziej doświadczoną zawodniczką. Dodałam kilka rzeczy do wachlarza moich umiejętności radzenia sobie z różnymi sytuacjami. To powoduje, że mogę jeszcze lepiej przygotować się do igrzysk – stwierdziła Aleksandra Mirosław.
Przypomnijmy, że w minionym sezonie Aleksandra Mirosław poprawiła też własny rekord świata, który obecnie wynosi 6,24 sek.
JK / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski