Eksperci z całej Polski dyskutują w Lublinie na temat terapeutycznych sposobów na wsparcie pacjentów z chorobami nowotworowymi. To wszystko podczas 15. Ogólnopolskiej Konferencji Psychoonkologicznej. Jak mówią specjaliści, najważniejsze są dobra komunikacja, otwartość, a także umiejętność słuchania.
Choroba ma przebieg dynamiczny
– W momencie, kiedy pacjent dowiaduje się o chorobie, pojawia się kryzys emocjonalny – mówi psychoterapeutka Maria Rogiewicz. – Choroba nowotworowa, tak jak każde schorzenie, ma przebieg dynamiczny. To nie jest tak, że jak na początku człowiek się przeraził, to jest przerażony do końca leczenia. Bywa różnie. Nie jest dobrze, jeżeli idziemy do chorego z przekonaniem, że to dla niego na pewno jest szok, on to bardzo przeżywa i jest przerażony. Tniemy to, wyrzucamy i się dowiadujemy. A nie, że idę z poziomu „wielepka”, czyli że ja już wiem, jak on się czuje. Ja mam się dopiero tego dowiedzieć.
– Zawsze mówimy, że im bardziej człowiek jest zmotywowany, im więcej ma nadziej, im więcej ma pozytywnych emocji, tym lepiej – mówi wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego, prof. Krystyna de Walden-Gałuszko. – Czasem mówię pacjentom: „szkoda energii, by tracić ją na zmartwienia czy lęk”. Lepiej zostawić tę energię na walkę z chorobą. Czasem trzeba nauczyć bliskich, w jaki sposób mogą porozmawiać ze swoimi najbliższymi, żeby im tej energii udzielić. Trzeba obserwować, patrzeć, czego potrzebuje chory. Bo czasem chory woli pomilczeć, a czasem chciałby się wygadać, a niekiedy chciałby posłuchać, co ma mu do powiedzenia jego bliski. Trzeba bardzo dobrze obserwować chorego i patrzeć, czego w danej chwili mu potrzeba.
Proste pytania
– Mówienie „nie martw się, wszystko będzie dobrze” to nie jest właściwe sformułowanie – zaznacza prof. Aleksandra Ciałkowska-Rysz, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej. – Powinniśmy być bardzo oszczędni w słowach. Postępowanie z pacjentami czy ich rodzinami polega głównie na tym, żeby ich wysłuchać. To oni muszą sami przejść przez ten proces, a my powinniśmy ich wspierać. Ale nie możemy dawać im fałszywych nadziei.
– Zaczynamy od prostego pytania „czego teraz potrzebujesz?”, „w czym mogę ci pomóc?”, sformułowań: „ja tutaj jestem”, „nie zostawię cię, nie opuszczę”, „razem damy sobie radę” – to są komunikaty, które powinny paść – mówi prezes Polskiego Towarzystwa Psychoonkologicznego prof. Marzena Samardakiewicz. – Jest taka piękna kampania prowadzona przez Stowarzyszenie Sarcoma „Tylko dwa słowa”, która właśnie na tym też się opiera: „kocham cię”: „jestem”. „nie opuszczę”. „damy radę”. „jestem przy tobie”.
Po pytania do specjalistów
– Jeżeli macie państwo jakiekolwiek pytania, to proszę iść do specjalistów – radzi Maria Rogiewicz. – Czy to będzie fizjoterapeuta, czy lekarz, czy psycholog – proszę do nich iść. Jeżeli spotkanie będzie niesatysfakcjonujące, trzeba znaleźć innego specjalistę. To tzw. zadbanie o siebie. Ja chcę się dowiedzieć, chcę tzw. „instrukcji obsługi” od specjalisty dla siebie i dla mojego bliskiego.
Komunikacja z pacjentem to pewnego rodzaju sztuka
– Komunikacja z pacjentem to pewnego rodzaju sztuka. Jest ważne, żeby jednak taką sztukę komunikacji z pacjentem posiąść. To też nie jest takie proste, bo są osoby, którym to będzie przychodziło z łatwością, a są osoby, które będą miały z tym problem. I teraz tu pytanie, czy te osoby, które nie posiądą tej sztuki, nie dadzą rady, czy powinny się zajmować taką grupą pacjentów? – dodaje Aleksandra Ciałkowska-Rysz.
Jak podaje Krajowy Rejestr Nowotworów, ponad 1,17 mln Polaków żyje z chorobą onkologiczną. Z tego powodu rocznie umiera około 100 tysięcy osób.
InYa / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska