Pod znakiem zapytania stoi przyszłość Goncalo Feio w Motorze Lublin. Portugalskiemu szkoleniowcowi wczoraj (30.06) wygasła umowa. Propozycji nowej podobno nie otrzymał. Podobno – bo w tej sprawie znaków zapytania jest bardzo dużo, a odpowiedzi niewiele.
W Motorze wszystko po staremu. Czyli na opak. Gdy w marcu Goncalo Feio zaatakował Pawła Tomczyka pojemnikiem na dokumenty, wydawało się, że dni Portugalczyka w Lublinie są policzone. Szkoleniowiec otrzymał jednak rozgrzeszenie od właściciela klubu Zbigniewa Jakubasa, który jego agresywne zachowanie tłumaczył przemęczeniem. Teraz, gdy drużyna prowadzona przez Feio wywalczyła awans, choć jeszcze we wrześniu zajmowała ostatnie miejsce w tabeli, można było przypuszczać, że przedłużenie kontraktu szkoleniowca to czysta formalność. A jednak nie. Umowa trenera zakończyła się wczoraj, a nowej nie ma. Tyle na pewno. Niepotwierdzonym jest krążący po Internecie screen fragmentu rozmowy trenera Feio z jednym z kibiców, w którym szkoleniowiec mówi, że o nieprzedłużeniu kontraktu został poinformowany wczoraj mailowo tuż przed północą.
CZYTAJ: Piłkarze Motoru strajkują. Powód – brak nowej umowy dla Goncalo Feio
Faktem natomiast pozostaje reakcja drużyny. Ta na wieść o tym, że na dzisiejszy sparing z Górnikiem Łęczna ma jechać bez trenera Feio zastrajkowała. Piłkarze w geście solidarności z trenerem odmówili wyjazdu na mecz, który ostatecznie się nie odbył.
Zawodnicy sprawy komentować nie chcą. Telefon trenera Feio milczy. Nie otrzymaliśmy też odpowiedzi na SMS. Przed południem udało nam się skontaktować z drugim trenerem zespołu Mateuszem Stolarskim. Jedyne co powiedział, to, „że przeprasza, ale nie jest w stanie dziś o sprawie rozmawiać”. Godziny dopołudniowe piłkarze spędzili w klubie licząc, że dojdzie jeszcze do negocjacji kontraktu trenera Feio. Po południu wszyscy rozjechali się do domów.
Więcej informacji w zasadzie brak. Krajobraz chaosu w pierwszoligowcu uzupełnia nieobecność Zbigniewa Jakubasa w Lublinie, brak rzecznika prasowego czy pracowników biurowych. Im wszystkim wczoraj wygasły umowy o pracę. Z tej perspektywy trudno więc dziwić się, że na oficjalnej stronie Motoru czy w mediach społecznościowych nie ma jakiegokolwiek komunikatu na temat obecnej sytuacji w zespole. Głuchy też jest klubowy telefon, bo któż miałby go odebrać. Pozostaje czekać. Pytanie na co, czy też na kogo. Start pierwszej ligi już za 3 tygodnie.
Sprawę Motoru Lublin pilotujemy na bieżąco. Będziemy przekazywać wszystkie nowe informacje.
JK
Fot. archiwum RL