MSZ z uwagą obserwuje rozwój sytuacji w Rosji oraz prowadzi bieżące konsultacje z kluczowymi sojusznikami, pozostajemy w nieustannym kontakcie z ambasadą RP w Moskwie – przekazał w sobotę (24.06) resort dyplomacji.
CZYTAJ: Media: alarmy bombowe w Moskwie
„MSZ z uwagą obserwuje rozwój sytuacji w Rosji oraz prowadzi bieżące konsultacje z kluczowymi sojusznikami. Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozostaje w nieustannym kontakcie z Ambasadą RP w Moskwie” – poinformował resort na Twitterze.
MSZ z uwagą obserwuje rozwój sytuacji w Rosji oraz prowadzi bieżące konsultacje z kluczowymi sojusznikami.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych pozostaje w nieustannym kontakcie z Ambasadą RP w Moskwie.
— Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP ???? (@MSZ_RP) June 24, 2023
CZYTAJ: Prof. Walenty Baluk: Historia Rosji rozwija się według schematu – od smuty do smuty
W piątek lider współpracującej z rosyjskimi wojskami w inwazji na Ukrainę najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn przekazał, że oddziały regularnej rosyjskiej armii zaatakowały obóz najemników, co poskutkowało licznymi ofiarami śmiertelnymi. Oznajmił, że zamierza „przywrócić sprawiedliwość” w siłach zbrojnych i wezwał, by nie okazywać mu sprzeciwu.
CZYTAJ: Dr Jakub Olchowski: Rosja to taka „bananowa republika”
W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy „pójdą na Moskwę”. Jak podała agencja Reutera, wagnerowcy przejęli również kontrolę nad obiektami wojskowymi w Woroneżu.
CZYTAJ: Dr Grzegorz Gil o sytuacji w Rosji: Może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski
W sobotę rano Władimir Putin wystąpił z nadzwyczajnym przemówieniem, w którym nazwał Prigożyna (chociaż nie z nazwiska) zdrajcą, oskarżył o doprowadzenie do chaosu, a działania szefa wagnerowców porównał do przewrotu bolszewickiego z 1917 roku.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV