WAXO – analizator wosku pszczelego to pierwszy wynalazek naukowców z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, który trafił na wolny rynek. Takich innowacji powstaje w Lublinie dużo więcej, ale większość z nich nie trafia do sprzedaży. O powodach mówi w rozmowie z Filipem Karmanem ekonomista z UMCS, dr Jakub Czerniak.
– Innowacja to przede wszystkim coś związanego z rynkiem, a więc wprowadzenie nowego produktu czy usługi na rynek albo nowego sposobu produkcji – zaznacza dr Czerniak. – Akademickie kręgi mają ważny wpływ na powstawanie innowacji, a przynajmniej powinny mieć. W krajach mocno innowacyjnych nowa wiedza jest tworzona na uczelniach, a ona potem przekłada się na nowe produkty i usługi. Ta nowa wiedza przekłada się nie bezpośrednio, ale poprzez firmy, które ją wykorzystują.
CZYTAJ: Samonaprawiający się materiał. Wyjątkowy wynalazek naukowców z Lublina i Lizbony
Jak Polska ma się do tych innowacji?
– Średnio. Na tle świata jesteśmy średniakiem, może mocnym średniakiem, ale na tle Unii Europejskiej czy krajów OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) to jesteśmy w ogonie – podkreśla dr Jakub Czerniak. – Wśród wysoko rozwiniętych gospodarek świata jesteśmy słabi jeśli chodzi o innowacje. Na pewno zbyt mało na nie wydajemy. Te nakłady na badania i rozwój, bo to jest taka podstawowa miara, w Polsce są ciągle poniżej nawet połowy tego, co chciałaby wydawać UE, czyli poniżej 3 procent PKB. Polska ma poniżej 1,5 procent. Za mało wydajemy, za mało wydają przedsiębiorstwa, za mało nasze firmy prowadzą badań, ale także dzieje się tak ze względu na słabe powiązania biznesu z uczelniami.
Które z wynalazków powstały na UMCS-ie i przedostały się na wolny rynek?
– Chyba najbardziej aktualnym tematem jeśli chodzi o innowacje powstałe w naszym uniwersytecie jest WAXO, czyli analizator jakości wosków pszczelich. To nasz pomysł, który jest komercjalizowany – mówi dr Jakub Czerniak.
CZYTAJ: Doktorantka z Politechniki Lubelskiej nagrodzona w ogólnopolskim konkursie
Jak to się dzieje, że wiele z tych wynalazków/ innowacji powstaje w zaciszach gabinetów czy w laboratoriach i nie jest w stanie ujrzeć światła dziennego?
– To kolejny problem polskiej innowacyjności, że te powiązania między uczelnią a biznesem są słabe, bo uczelnia nie będzie sama zakładała przedsiębiorstwa i sama produkowała nawet tych innowacyjnych produktów, które powstają w murach polskich uczelni – zaznacza dr Jakub Czerniak. – Uczelnia może tworzyć prototypy, może patentować, ale potem potrzebne są firmy, które będą chciały skorzystać z tych rozwiązań i uruchomić produkcję. Tu jest kolejny problem – brak powiązań pomiędzy uczelniami a biznesem. Polskie uczelnie są postrzegane przez firmy jako bardzo oderwane od rzeczywistości gospodarczej, a wiedza, którą tworzą, jest według polskich firm postrzegana często jako mało praktyczna. Nie ma dobrych relacji między biznesem a nauką.
Co powinno się zmienić, żeby ten stan rzeczy odwrócić?
– Trudno mi oceniać, dlaczego przedsiębiorcy tak postrzegają naukowców. Może to kwestia jakiejś wieloletniej zaszłości, kiedy uczelnie były tzw. „wieżami z kości słoniowej” i akademicy byli oderwani od gospodarki. Może pokutuje jeszcze takie przekonanie, że uczelnia to teoria, a praktyka idzie zupełnie swoją drogą – podkreśla dr Jakub Czerniak.
CZYTAJ: Substancje uzyskiwane z niesporczaków ułatwią przechowywanie leków
Ile musi minąć lat, żeby w Polsce ta relacja między kręgami uniwersyteckimi a biznesem polepszyła się albo zbliżyła do kręgów zachodnioeuropejskich, amerykańskich?
– Zmiana mentalności jest tematem długotrwałym. Można z roku na rok zwiększyć nakłady na dany cel, ale mentalności ludzi tak szybko nie zmienimy. Może to jest 10, może 20 lat. Te procesy już się dzieją, czego przykładem jest wspominane WAXO. Myślę, że z każdym rokiem będzie coraz lepiej. Tu mogłyby się przydać zachęty ze strony państwa: czy ulgi podatkowe dla firm, czy dofinansowanie dla programów, w których uczelnie i biznes wspólnie tworzą nowe rozwiązania i – mówi dr Jakub Czerniak.
W 2022 r. liczba europejskich zgłoszeń patentowych z Polski wzrosła o niemal 18 proc. To ponad 7-krotnie wyższy wzrost niż całkowita średnia wszystkich zgłoszeń. Takimi patentami – polskimi i międzynarodowymi – jest chroniony także wynalazek z Lublina.
FiKar/ opr. DySzcz
Fot. archiwum