W Muzeum Narodowym w Lublinie trwają ostatnie przygotowania do otwarcia wystawy poświęconej generałowi Mieczysławowi Smorawińskiemu. Ekspozycję przygotowano w 80. rocznicę ujawnienia dołów katyńskich z ciałami 4410 polskich oficerów, w tym z ciałem generała Smorawińskiego.
– Chyba po raz pierwszy zdarzyło się coś takiego, że do zamku przenieśliśmy pałac – mówi kurator wystawy Barbara Oratowska. – Generał Smorawiński mieszkał w pałacu. Był w Lublinie od 1934 roku do 1939 roku. Wyszedł z pałacu we wrześniu 1939 roku i już do niego nie powrócił. Ten lubelski wątek pałacowy jest w centrum wystawy.
– Pałac rzeczywiście został “zaproszony” w progi zamku poprzez odtworzenie scenografii, zdjęć, tych najbardziej reprezentacyjnych pomieszczeń – opowiada dyrektorka Muzeum Narodowego, Katarzyna Mieczkowska. – Nazywało się to aulą im. Daszyńskiego, czyli Salą Malinową. Sala, która stanowiła miejsce przebywania i pracy generała, została odtworzona. Odtworzone zostały także gabinet i salonik, który mogliśmy urządzić dzięki meblom oryginalnym i z epoki.
– Później są jeszcze dwie strefy: strefa legionowa, bo od niej zaczynał, i strefa – epilog wystawy – Katyń. Z pamiątek katyńskich pokazujemy banknot 10-złotowy, który znaleziono w ubraniu generała Smorawińskiego, gdy była przeprowadzona ekshumacja. Jest też piękna, srebrna papierośnica. Stanowi wyjątkowy artefakt, ponieważ uratowała ona życie generałowi Smorawińskiemu. Można zobaczyć na niej ślady po kulach. Generał Smorawiński jest symbolem zbrodni katyńskiej. W Katyniu rozstrzelano dwóch generałów – Mieczysława Smorawińskiego i Bronisława Bohaterewicza. To dwaj generałowie, którzy zostali zidentyfikowani – mówi Barbara Oratowska.
– Badania podczas prac nad przygotowaniem wystawy wykazały, że fotografia, której przypisywano, że jest zdjęciem zwłok generała Smorawińskiego, jest fotografią zwłok zupełnie innej osoby, innego oficera, majora artylerii – zaznacza kurator wystawy, Mateusz Haberek. – Zdjęcie było wielokrotnie publikowane i powielane z błędnym podpisem. Udało się dowieść, że nie jest to fotografia zwłok generała Smorawińskiego. Prawdopodobnie taka fotografia istnieje. Być może trzeba będzie poszukać w archiwach niemieckich. Może kiedyś uda się ją odnaleźć.
CZYTAJ: Lublin: historyczne odkrycie podczas prac nad przygotowaniem wystawy o gen. Smorawińskim
– Udało się wykonać rzecz niezwykłą, czyli po raz pierwszy odczytać listy, które były korespondencją pomiędzy generałem Smorawińskim a jego narzeczoną. Byliśmy w posiadaniu tych listów. Generał nie pisał zbyt wyraźnie, nie byliśmy w stanie sami odczytać listów, w związku z czym skorzystaliśmy z pomocy fachowców. 20 z 50 listów, które posiadamy w kolekcji, są prezentowane w postaci wydruków wielkoformatowych – dodaje Katarzyna Mieczkowska.
– Stało się już niemalże tradycją, że pokazujemy przy okazji wystaw samochody. Tym razem będzie to samochód podobny do tego, którym jeździł Smorawiński, gdy przyjeżdżał do Lublina marszałek Rydz-Śmigły – podsumowuje Barbara Oratowska.
Wystawa zostanie uroczyście otwarta 24 lutego.
TSpi / opr. DomKla
Fot. Iwona Burdzanowska