Tragiczny weekend na lubelskich drogach. W dwóch wypadkach zginęły dwie osoby. Ofiary śmiertelne to 51-letni pracownik służby drogowej potrącony na obwodnicy Lublina oraz 19-letni kierowca, który roztrzaskał auto na drzewie w powiecie zamojskim.
19-latek jest kolejnym młodym kierowcą, który zginął w wypadku drogowym w tym roku. Na początku stycznia w Lublinie na al. Jana Pawła II doszło do wypadku, w którym zginęły trzy osoby – kierowca i dwoje pasażerów. Wszyscy byli nastolatkami, a 18-letni kierowca miał prawo jazdy od kilku tygodni.
– Z kolei 19-latek, który zginął w sobotę (25.02), prawo jazdy miał od 2 miesięcy – mówi nadkomisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – 19-latek, który zginął roztrzaskując się na drzewie, miał prawo jazdy niespełna 2 miesiące. Był to młody kierowca i wiekiem, i doświadczaniem. Wyniosło go z łuku i uderzył w drzewo. Najprawdopodobniej to prędkość przyczyniła się do tego zdarzenia. Oczywiście będziemy jeszcze ustalać wszystkie okoliczności. Auto było całkowicie roztrzaskane. To był Nissan Micra, a więc mały samochód. Przy dużej sile uderzenia trudno wydostać się z takiego pojazdu. W tym przypadku była konieczność rozcięcia auta, żeby wydobyć kierującego, który był zakleszczony. Niestety po wydobyciu okazało się, że mężczyzna już nie żyje.
CZYTAJ: Tragiczny wypadek w powiecie zamojskim. Zginął 19-latek [ZDJĘCIA]
Problem z młodymi kierowcami
– Młodzi ludzie po zrobieniu prawa jazdy dopiero uczą się jeździć. Często są też niedojrzali emocjonalnie – zauważa psycholog transportu Kornelia Kocot. – Bardzo dużo wypadków powodują osoby młode, które nie mają jeszcze umiejętności, jeśli chodzi o jazdę i obsługę samochodu. Są to osoby, które przeceniają swoje możliwości, są niedojrzałe, mają trudności z pohamowaniem pewnych impulsów, nie myślą o konsekwencjach swoich zachowań. Często dochodzi do głosu brawura. Brawura w połączeniu z szybką jazdą doprowadza do nieszczęść, czego przykłady widzimy teraz.
– Od odebrania prawa jazdy do bycia dobrym kierowcą jest długa droga – zaznacza instruktor nauki jazdy Maciek Brewczuk. – Jest problem z młodymi kierowcami, aczkolwiek nie należy ich wszystkich wrzucać do jednego worka. Wśród młodych zdarzają się bardziej i mniej rozsądni. Niestety nie jest tak, że po skończeniu kursu i odebraniu prawa jazdy od razu jesteśmy dobrymi kierowcami. To niestety wymaga wprawy, czasu i ćwiczeń. Bardzo często po zdaniu egzaminu, zamiast doskonalić swoje umiejętności, młodzi kierowcy zajmują się zapominaniem tego, czego już się nauczyli. Bardzo często “łapią” złe zachowania, które podpatrują u swoich rówieśników, rodziców czy innych osób, z którymi często przebywają, zapominając o tym, że jak ktoś sobie poradzi, bo już od 10 czy 15 lat jeździ w ten sposób, to oni niekoniecznie zdążą.
CZYTAJ: Lublin: troje nastolatków zginęło w nocnym wypadku na ul. Jana Pawła II [ZDJĘCIA]
– Częstym problemem jest też samochód, którym dysponują młodzi ludzie – dodaje Brewczuk. – Bardzo często młodzi kierowcy dostają albo kupują auta, które są kompletnie niedopasowane do ich umiejętności – czy to podbierają rodzicom, czy rodzice w ramach prezentu dają pojazd, który ma kilkaset koni mocy. Młody kierowca bez doświadczenia nie jest w stanie opanować takiego sprzętu. Są też nieprawidłowe zachowania w drugą stronę. Często zdarza się, że młodzi ludzie dostają samochody w bardzo złym stanie technicznym, żeby je “dojeździć”, bo jak coś się stanie takiemu pojazdowi, to nie będzie go szkoda. A później dochodzi do różnych tragedii.
Tragedia na drodze ekspresowej
Drugą osobą, która zginęła w miniony weekend na drogach regionu, jest 51-letni pracownik służby drogowej, który został potrącony na drodze ekspresowej przez 66-letnią kobietę.
– W okolicy węzła Tatary na ekspresowej obwodnicy Lublina doszło do awarii tira, do którego przyjechał holownik oraz służba drogowa – relacjonuje nadkomisarz Andrzej Fijołek. – Mężczyźni wyszli z samochodu, poustawiali słupki, oznaczyli to miejsce tak, żeby w sposób bezpieczny mogło odbyć się holowanie tego pojazdu. Prawy pas został zabezpieczony. Mimo to kobieta jadąca skodą najpierw skosiła słupki, a później uderzyła w samochód, którym przyjechali drogowcy. Następnie jej auto uderzyło w jednego z mężczyzn, który stał na zewnątrz. Niestety jego życia nie udało się uratować. Zmarł na miejscu zdarzenia. Kobieta była trzeźwa.
Najważniejsze to zachować czujność
– Na drogach ekspresowych nasza czujność często jest uśpiona – dodaje nadkomisarz Fijołek. – Nie zwraca się już tak uwagi na znaki drogowe. Tych znaków jest mniej, nie mamy skrzyżowań ani świateł. Tym sposobem kierujący ma uśpioną czujność, mimo że porusza się ze znacznie większą prędkością. Być może to powoduje, że dochodzi do takich sytuacji.
– Nie jest to pierwszy przypadek, gdzie giną pracownicy służby drogowej, a są oni naprawdę dobrze oznaczeni. Po pierwsze, posiadają kamizelki odblaskowe, po drugie, samochód, który zawsze przed nimi stoi, jest specjalnie oznakowany. Dodatkowo jest na nim wielki czerwony znak informujący o tym, żeby uważać. Ponadto są światła. Ten znak cały czas świeci nam z daleka, żebyśmy widzieli jako kierujący, że zbliżamy się do takiego miejsca. Jeżeli korzystamy z aplikacji do nawigacji, niejednokrotnie jesteśmy informowani, że są prace drogowe czy nawet kontrole prędkości. Ta informacja też dociera do kierującego – mówi nadkomisarz Fijołek.
– Tymczasem na drogach szybkiego ruchu kluczowa jest czujna obserwacja tego, co się dzieje – tłumaczy instruktor nauki jazdy Maciek Brewczuk. – Jeśli zdarzy się niespodziewana sytuacja, przy dużej prędkości czas na reakcję mamy o wiele krótszy niż przy prędkościach małych. Jak to miało miejsce kilka dni temu, niespodziewana przeszkoda spowodowała śmierć człowieka. Trzeba po prostu pamiętać, że szybko to znaczy niebezpiecznie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może się stać – czy to będzie awaria naszego pojazdu, czy innego, powodująca, że pas ruchu jest zablokowany. Musimy odpowiednio zareagować.
Policjanci przestrzegają też przed nadmierną ciekawością na drogach szybkiego ruchu. Część kierowców widząc zdarzenia drogowe na sąsiedniej jezdni nagle hamuje, żeby zrobić zdjęcie lub zobaczyć, co się stało, a w konsekwencji doprowadza do kolejnego wypadku.
Łącznie w miniony weekend na drogach regionu doszło do siedmiu wypadków drogowych. Dwie osoby zginęły, a pięć zostało rannych.
MaK / opr. WM
Fot. KWP Lublin