O tym jak i przed czym chronić dzieci i młodzież oraz jak tworzyć im bezpieczne środowisko, zarówno w szkole jak i w domu rozmawiano w czwartek (11.12) w Zamościu podczas konferencji zorganizowanej przez zamojską delegaturę Kuratorium Oświaty w Lublinie.
– Nie ma trudnych dzieci, są trudni dorośli – podkreśla psycholożka i mediatorka, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka, Mirosława Kątna. – Oczywiście jest pewna grupa dzieci – szacuje się, że około 2% całej populacji dziecięcej – która z powodu różnych „przypadłości” mogą sprawiać problemy wychowawcze bądź mieć problemy w okresie szkolnym. Ale inne badania pokazują, że na poziomie szkoły podstawowej około 30% dzieci sprawia problemy bądź je ma w swoim funkcjonowaniu. Zawsze więc pytam: Czy coś się wydarzyło? Czy to jakaś epidemia, czy to jakieś uczulenie, czy jakieś pyłki kwiatowe to spowodowały? Nie, my dorośli popsuliśmy te dzieci. My rodzice, my nauczyciele, my media, my decydenci, my świat dorosłych. I jeżeli sobie to uświadamiamy, zaczynamy się zastanawiać: „Ale przecież ja kocham swoje dziecko. Cóż takiego złego robię? Przecież chciałam jak najlepiej”. I ja w to głęboko wierzę. Ale bardzo często działamy na intuicji, nie wiemy, co to znaczy „jak najlepiej”. Musimy się zastanowić się, czy aby na pewno nie jesteśmy rodzicem przemocowym? Nie w sensie fizycznym, ale formą przemocy emocjonalnej jest nadopiekuńczość czy brak uważności.
– Jestem tu z mężem. Wychowaliśmy dwanaścioro dzieci. Trudność u dzieci jest zawsze. Kiedy skaleczy kolano, to jest trudność, bo ono płacze. Matka też czuje to samo, czuje ból kolana. Są rzeczy, które przeżywamy razem z dziećmi. Musimy się przede wszystkim szanować nawzajem i kochać. Dziecko też należy szanować. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy mogli odejść i powiedzieć: „wszystko jest cacy”. Jest cacy, tylko kiedy to razem przeżywamy, kiedy jesteśmy ze sobą i kiedy szanujemy się nawzajem – mówi Henryka Krzywonos-Strycharska, legendarna działaczka „Solidarnosci” i posłanka Koalicji Obywatelskiej.
– Jako społeczeństwo myślimy, że dzieci są przypisane do nas do dorosłych, natomiast nie są odrębną jednostką; to nie są ludzie, tylko dzieci. Ale jak mówił Korczak, nie ma dzieci, są tylko ludzie – stwierdza Piotr Zygarski, prawnik pracujący z dziećmi, kawaler Orderu Uśmiechu. – Myślę, że wzmocnienie roli nauczyciela przydałoby się w polskiej szkole. Nauczyciel powinien być tym numerem jeden, mentorem, który powinien dawać możliwość całej społeczności szkolnej. Być najważniejszą osobą, która będzie zastępcą matki czy ojca, a jednocześnie takim człowiekiem, któremu można zaufać, oddając swoje dzieci. Bowiem przez większą część dnia dzieci są pod opieką nauczycieli. Rodzice mają coraz mniej czasu ze względu na pracę i dzieci zostają same ze swoimi problemami, nie mają do kogo się zwrócić, a powinna zostać wzmocniona rola nauczyciela. Wówczas to dziecko, będąc dłuższą część dnia w szkole, miałoby możliwość przyjścia ze swoimi problemami do nauczyciela, który powinien być doskonale opłacany i doskonale wykształcony.
– Te zagrożenia są już od dawna. Po pandemii okazało się, jak wpłynęła ona na stan psychiczny dzieci. Odbiła się w ten sposób, że coraz więcej mamy przypadków samookaleczeń, prób samobójczych – mówi Lidia Sternik, dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych Nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi im. Dzieci Zamojszczyzny w Zamościu. – Mam pełne ręce roboty. Nie jest tak prosto. Mówi się zawsze, że biedny nigdy nie wyciągnie ręki po dary. Tak samo dziecko, które głęboko tkwi w depresji, samo nie pójdzie i nie poprosi o pomoc. Takie dziecko trzeba zauważyć, wyłuskać z grupy, pogłaskać, zachęcić. Nikt sam nie podejdzie.
– Mamy ogromny kryzys zdrowia psychicznego. Cieszymy się, że zmieniły się standardy zatrudniania specjalistów. Mamy ich w szkole więcej, mamy więcej godzin psychologa, godzin pedagoga specjalnego. Jest to na pewno dużo większe wsparcie – stwierdza Alicja Dubel, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 7 z Oddziałami Integracyjnymi im. Adama Mickiewicza w Zamościu. – Udało nam się zdobyć tytuł „Szkoły Przyjaznej Uczniom”. Nie mamy w edukacji wczesnoszkolnej ocen. Mamy za to informacje zwrotną, mówimy, czego dziecko powinno się nauczyć i jak to zrobić. Nie mamy w szkole dzwonków. Ponieważ jesteśmy placówką, która ma wiele dzieci ze specjalnymi potrzebami, potrzebują one wyciszenia, a ten brak dzwonków bardzo nam pomaga.
– Nie chodzi o bezstresowe wychowanie. Chodzi o to, żeby wychowywać dziecko z poszanowaniem jego praw. Jeżeli dziecko jest poniżane, jeżeli jest wykpiwane, jeżeli jest traktowane w sposób niegodny, jeżeli w imię większych interesów przeglądamy jego korespondencję, jeżeli wywieramy presję, bo chcemy mieć kolejnego Mozarta w domu, zmuszamy je do zajęć dodatkowych i dziecko jest przeciążone, to jest forma przemocy, to jest forma krzywdzenia – uważa Mirosława Kątna.
Spotkanie odbyło się pod hasłem „Nowe wyzwania w ochronie dzieci i młodzieży – od czynników ryzyka do praktyki wdrażania standardów ochrony małoletnich”. Skierowana było głównie do dyrektorów i kadry pedagogicznej szkół oraz przedszkoli.
JN / opr. ToMa
Fot. pexels.com
Pliki dźwiękowe
Jak i przed czym chronić dzieci i młodzież




![Lublin wspiera młodych liderów. Powstał specjalny Inkubator [ZDJĘCIA] 4 EAttachments9196802f27e14cd6a6837d3283526c3d29179f1 xl](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/12/EAttachments9196802f27e14cd6a6837d3283526c3d29179f1_xl-350x250.jpg)






