Domową porażką 1:2 z Łódzkim Klubem Sportowym pierwszą rundę 1. ligi zakończyli piłkarze Górnika Łęczna. Goście otworzyli wynik spotkania w 40. minucie po rzucie karnym, który wykorzystał Filip Piasecki. W 67. minucie wyrównał Filip Szabaciuk, ale już po 4 minutach to przyjezdni znów znaleźli się na prowadzeniu po golu Piotra Głowackiego.
Spotkanie podsumowuje Filip Szabaciuk.
– W pierwszej połowie mieliśmy przewagę. Prowadziliśmy czasami grę. Wiadomo, że zdarzały się błędy indywidualne, straty i przeciwnicy nas kontrowali. Ten karny, nie wiadomo, czy był czy nie. To już sędzia musi rozstrzygnąć. W drugiej połowie też mieliśmy momenty, że trochę ŁKS nas zdominował. Ale też my strzelamy bramkę ze stałego fragmentu. Za łatwo dajemy przeciwnikowi strzelić tę drugą bramkę po 5 czy 10 minutach. Za szybko straciliśmy tę drugą bramkę. Powinniśmy odczekać i strzelić drugą bramkę, a nie oni.
Niepocieszony był trener Górnika Daniel Rusek.
– Ciężka sytuacja, nie zasłużyliśmy na porażkę. Myślę, że nastawienie do meczu na odpowiednim poziomie. Też to co robiliśmy w tygodniu. Długa przerwa na reprezentację, też pracowaliśmy nad sobą. Ciężko było pracować nad przeciwnikiem, bo zmiana trenera i nie wiadomo jak to się potoczy. Myślę, że zespół w większej części meczu dobrze na to zareagował. Ale za dobre granie czy utrzymywanie się przy piłce nie zdobywa się bramek i punktów.
A tych Górnik ma zaledwie 10 i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Łęcznian wyprzedził Znicz Pruszków, który w niedzielę (23.11) niespodziewanie wygrał w Chorzowie z Ruchem 2:1.
JK / PJ / opr. PaW / PrzeG
Fot. Kacper Pacocha / Górnik Łęczna
Pliki dźwiękowe
Daniel Rusek
Filip Szabaciuk










