Wzrasta zagrożenie suszą hydrologiczną na terenie Polski – wynika z danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Stacje z niżówką hydrologiczną, czyli z niskim stanem wód liczone są już w setkach.
CZYTAJ: Policyjne nosy na tropie. Czworonożni funkcjonariusze nad zalewem [ZDJĘCIA, WIDEO]
W strefie stanów niskich płynie między innymi Wisła w Puławach, a to odbija się między innymi na połowach wędkarzy. – Ryby nie ma, bo ucieka na głębszą wodę. Także jest słabiutko – mówi w rozmowie z Radiem Lublin jeden z nich.
– Jesteśmy w takiej sytuacji, że te niżówki pojawiają się bardzo szybko i bardzo szybko nam przybiera wody w Wiśle. (…) Obecnie w okresie kiedy mamy opady, natomiast nie było dużych, takich gwałtownych opadów, bardzo szybko pokazują się łachy i woda w rzece się obniża – zaznacza kierownik Zakładu Biogospodarki i Agrometeorologii w Instytucie Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa Jerzy Kozyra. – Susza hydrologiczna to taki efekt długotrwały. Obniżenie dostarczania wody do rzeki, ma na nią wpływ i jest ona takim dobrym wskaźnikiem ile wody jest ogólnie w krajobrazie – dodaje.
– Wszystko uzależnione jest od regionu. Tam gdzie jest większe uwodnienie terenu, może nie wygląda to tak strasznie – podkreśla Karol Kłopot z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. – Pomimo tego, że ostatnio na Lubelszczyźnie wody „dopaduje”, to ona uzupełnia tylko warstwę 20-30 centymetrów. Nie przesiąka dalej. Nie uzupełnia tych wód podziemnych. Na pewno na niektórych terenach, gdzie są lekkie gleby, zaczniemy to na pewno odczuwać – dodaje.
CZYTAJ: Rozpoczął się remont al. Unii Lubelskiej. Duże korki w centrum miasta
– Nasze wskaźniki suszy glebowej, które opracowujemy również teraz do 200 centymetrów, pokazują, że tam ta susza glebowa jest – opowiada Kozyra. – Mimo tego, że wilgotność gleby w wierzchniej warstwie jest obecnie wysoka i wystarczająca dla roślin, to dla drzew susza w dalszym ciągu jest odczuwalna – dodaje.
Jakie mogą być konsekwencje suszy hydrologicznej? – Jesteśmy bardzo blisko takiej sytuacji, że może zabraknąć wody w Wiśle, a woda jest tam potrzebna dla przemysłu i elektrowni – podkreśla Kozyra. – Mówimy o perspektywie ciągłej niżówki w dużych rzekach czy poważnego obniżenia się zwierciadła wód podziemnych. Właśnie z tych poziomów korzystamy najwięcej – dodaje.
– To jest problem, nie tylko ten, który widzimy w rzekach, ale jest to spowodowane całymi dorzeczami, czyli zlewiskiem skąd wody zasilają właśnie nasze rzeki i potoki – zaznacza regionalista związany z Małopolskim Przełomem Wisły dr Andrzej Pawłowski. – Tu się dwa problemy nakładają. Właśnie te zmiany klimatyczne, które obserwujemy. Z jednej strony mamy katastrofalne ulewy. Nagle jest tego wszystkiego dużo. Zazwyczaj szybko to kieruje się do potoków, dolin. Później mamy długi problem oczekiwania na opady i długie okresy suszy. Trzeba też powiedzieć, że się do tego przyczyniamy. Nie traktujemy ze zrozumieniem obszarów wodno-błotnych. My właściwie doprowadziliśmy do ich wysuszenia, a one są właśnie tym głównym rezerwuarem, który jak gąbka reguluje zasilanie. Nie powinniśmy naprawiać przyrody. Tak jak Pan Bóg stworzył tak powinno być – dodaje.
CZYTAJ: Hulajnogi: plaga dla pieszych czy dobry sposób na poruszanie się po mieście? [ZDJĘCIA]
– Obecnie mniej mówimy o przeciwdziałaniu, a o dostosowywaniu się do sytuacji, która jest – podkreśla Kozyra. – Musimy wziąć pod uwagę, że tak zwany kryzys klimatyczny, o którym mówiło się, że miał być w 2050 roku czy 2100 roku, jest już teraz – dodaje.
Dodajmy, że obecnie poziom wody w Wiśle w Puławach wynosi około 90 centymetrów i w kolejnych dniach będzie znacząco spadał.
ŁuG / opr. PaW
Fot. pixabay.com
Pliki dźwiękowe
Może zabraknąć wody w Wiśle. Eksperci o suszy hydrologicznej











