W czwartek, 8 maja rozpoczął się Ogólnopolski Tydzień Bibliotek. W 2024 roku lekturę co najmniej jednej książki zadeklarowało 41 procent ankietowanych Polaków – wynika z najnowszego raportu Biblioteki Narodowej o stanie książek w Polsce w 2024 roku. To podobne dane do tych z roku 2023.
Dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski mówi, że dane pokazują, iż poziom czytelnictwa w Polsce się ustabilizował, ale jest daleki od oczekiwań. – To oczywiście nie jest na nasze ambicje wynik satysfakcjonujący, ale w porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej, w których czytelnictwo spada, fakt najpierw wzrostu, a później zatrzymania się na wyższym poziomie jest dobrą wiadomością. Ale na pewno to nie realizuje naszych aspiracji jako społeczeństwa i państwa.
Czy mieszkańcy Lublina lubią czytać?
– Odkąd skończyłem szkołę to już nie za wiele. W tym roku czytałem tylko jedną książkę – była to Biblia. Wolę słuchać podcastów, to jest dla mnie o wiele wygodniejsze, zwłaszcza kiedy jadę do pracy czy wracam z niej – mówi jeden z pytanych lublinian.
– Teraz po prostu nie mam czasu, bo jest szkoła, ale częściej czytam książki w wakacje. Z lekturami też jest problem, bo raczej mnie nie ciekawią – dodaje inna mieszkanka miasta.
CZYTAJ: Książka na antenie Radia Lublin: Jowita Joanna Sitko „Ma się zdarzyć?”
Są też tacy, dla których czytanie jest ważną częścią życia: – Jestem stałą bywalczynią biblioteki, na miesiąc wychodzi mi 3,4 książki. Czytam różne, przeszłam przez Mroza, Katarzynę Bondę, obyczajowe, czasem naukowe, pytam o nowości. Dzięki czytaniu wzbogaca się swój język, dowiadujemy się pięknych rzeczy, ćwiczy się komórki mózgowe. W tym roku już przeczytałem 5-6 książek, rocznie wychodzi 10-15. Teraz czytam tylko fantastykę. Czytam książki tradycyjne, lubię przewracać kartki – komentują lublinianie.
Trzeba dodać treści cyfrowe
– Poziom czytelnictwa od wielu lat jest na względnie stałym poziomie – zauważa Grzegorz Szczypa, wicedyrektor Biblioteki Głównej UMCS. – I 40 procent to wcale nie jest mało, wydaje mi się, że wbrew pozorom to jest dużo. Jednak tutaj takie fajne rozróżnienie się pojawia, bo poza kwestią książek pada tam pytanie o czytanie dłuższych tekstów cyfrowych. Czyli chodzi o to, co scrollujemy na komórkach, czytamy na telefonach, laptopach, tabletach. Tutaj już ten wynik jest dużo wyższy, bo to jest powyżej 60 procent. Czyli okazuje się, że owszem 40 procent sięga po książkę w postaci zwykle papierowej, natomiast ponad 60 procent czyta treści cyfrowe. To byłoby wszystko to, co pochłaniamy na co dzień, czyli wszelkiego rodzaju prasa, dzienniki, tygodniki, wszystkie treści, które do nas docierają. Te agregatory treści to jest dzisiaj podstawa czytelnictwa. Mamy tam podrzucane pewne treści, ale wybieramy je sami.
Kto czyta najwięcej i dlaczego?
– W naszej bibliotece wydaje nam się, że wszyscy czytają – zauważa Jadwiga Skórska, kierownik w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. – Co ludzie lubią czytać? Tak jak jest od wieków – jakąś prostą literaturę, kryminały czy romanse. Ale też literaturę nagrodzoną, czyli noblistów, laureatów Nike czy Paszportów Polityki.
– Studenci i uczniowie czytają najwięcej – zauważa Tomasz Makowski. – Ale i tak dużo mniej niż ich poprzednicy, dlatego, że 1/3 badanych studentów nie przeczytała żadnej książki. To oznacza, że dyplom ukończenia wyższych studiów nie oznacza nawyków inteligenckich, takich jak czytanie książek. Po prostu kulturalna osoba czyta książki.
– Jeżeli jesteśmy w wieku uczniowsko-studenckim, czytamy więcej z konieczności, bo po prostu musimy się uczyć. A czytelnictwo się załamuje powyżej 60. roku życia. A dlaczego się załamuje? Dlatego że mamy gorszy wzrok, mamy też inne potrzeby niekoniecznie związane z czytaniem, które staramy się zaspokoić. Proporcje pomiędzy młodszymi czytelnikami a starszymi na pewno są w jakiś sposób zachwiane, ale wchodzi w rachubę też taka czysta biologia – dodaje Grzegorz Szczypa.
Książki mogą pomóc w trudnych chwilach
– Osoby czytające bardziej świadomie przeżywają swoje życie, są bardziej zaangażowane społecznie. Dla nas jako społeczeństwa osoby czytające po prostu decydują o naszym rozwoju – uważa Tomasz Makowski. – Ale czytanie przede wszystkim obniża poziom naszego wewnętrznego strachu.
CZYTAJ: Rozeszły się jak świeże bułeczki! Radio Lublin rozdało książki przed ratuszem [ZDJĘCIA]
– Inne rzeczy są aktywowane, kiedy słuchamy, a inne kiedy czytamy. I gdy czytamy nagle pewne rzeczy możemy sobie poukładać, czujemy, że rozmawiamy sami ze sobą na różne ważne tematy i czujemy, że to nie jest tylko wyobraźnia, ale to jest zdolność abstrakcyjnego myślenia. Odnosi się mimo wszystko do konkretów i to nas znacząco wzbogaca. Dodałbym do tego walory terapeutyczne. Historie, zwłaszcza te dawne, uczą nas często bolesnych rzeczy: jak się pogodzić ze stratą, co mnie może w życiu spotkać, jak będzie wyglądało moje życie, kiedy będę się starzał, kiedy będą odchodzili przyjaciele? Jest masa takich książek – stwierdza Grzegorz Szczypa.
Z raportu o stanie czytelnictwa wynika także, że najczęściej po lekturę sięgają respondenci w miastach powyżej 500 tysięcy mieszkańców, czyli w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu. Na czytelnictwo w największych miastach ma wpływ zarówno dostępność książek jak i umiejscowienie w nich dużych ośrodków akademickich. Najmniej czytających jest wśród mieszkańców wsi i miast do 20 tysięcy mieszkańców.
LilKa / opr. LisA
Fot. pixabay.com