Piłkarze Górnika Łęczna przegrali z Pogonią Siedlce 1:3 w domowym meczu 31. kolejki 1. ligi.
Jednak do przerwy to zielono-czarni prowadzili po bramce Branislava Spacila.
– Rozdzieliłbym to spotkanie na dwie połowy – wskazuje Spacil. – W pierwszej połowie trzymaliśmy piłkę, strzeliliśmy bramkę, dobrze się czuliśmy. W drugiej połowie trochę mniejsza koncentracja i strzelili nam pierwszą bramkę, potem drugą bramkę i potem goniliśmy już wynik.
W drugiej połowie bramki dla Pogoni strzelali byli piłkarze Górnika: dwie Karol Podliński i jedną Marcin Flis.
– To był słaby mecz w naszym wykonaniu – mówi Damian Zbozień. – Graliśmy u siebie w domu i nie potrafiliśmy narzucić takiego stylu, z jakiego słyniemy – z piłką przy nodze. Dzisiaj ewidentnie nam się to nie kleiło. W pierwszej połowie może udało się nam kilka razy zepchnąć przeciwnika, natomiast nie kreowaliśmy sobie sytuacji. Byliśmy tacy bezzębni. A pomimo tego zdobyliśmy bramkę, więc tym bardziej mnie to boli.
Górnik nie wykorzystał szansy na zbliżenie się do strefy barażowej, bowiem w innym piątkowym meczu Wisła Kraków przegrała z Wisłą Płock 1:3.
W kolejnym spotkaniu łęcznianie 11 maja zmierzą się na wyjeździe z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.
PJ / opr. WM
Fot. Kacper Pacocha / Górnik Łęczna