Część mieszkańców Koszoł w powiecie bialskim nie zgadza się na budowę w ich miejscowości indyczników. Plany budowy fermy, na którą składałoby się 10 budynków inwentarskich ma jedna z prywatnych firm.
Inwestycja uciążliwa dla środowiska
Zdaniem mieszkańców, którzy założyli już komitet protestacyjny, inwestycja byłaby bardzo uciążliwa dla środowiska.
Bogdan Nazarewicz jest właścicielem posesji, od której ferma miałaby znajdować się w odległości 400 metrów. – Te kurniki niby powinny mieć filtry. Wiadomo, jak one działają. Będzie się to unosiło, te różne pyłki, nie pyłki, później będą chorować zwierzęta i ludzie. Mają tam być też bite studnie głębinowe. Może wody u nas nie być, z którą i tak jest problem.
– Większość mieszkańców nie zgadza się, żeby powstały te kurniki – mówi sołtys wsi Koszoły Kamila Nazarewicz. – Dlatego że będzie nieświeże powietrze, zapach będzie się ulatniał. Jestem przeciwko, bo mam małe dzieci. Chcielibyśmy, żeby był spokój. Te samochody będą codziennie jeździły – rano, wieczorem. I to nie będzie nic przyjemnego.
Wśród protestujących są osoby, które chcą pozostać anonimowe. – Jako osoba, która chce założyć gospodarstwo agroturystyczne oraz prowadzić sady jabłoniowe w Koszołach sprzeciwiam się budowie takich kurników, które mają powstać w bezpośredniej bliskości – mówi jedna z nich. – Powstawanie kurników przede wszystkim wpływa na wartość nieruchomości, na wartość i możliwości prowadzenia turystyki.
CZYTAJ: Prezydent na wolności, ale orlik wciąż zamknięty. Zapowiada się dogrywka
Czy gmina może odmówić wydania decyzji środowiskowej?
Stowarzyszenie Rozwoju Miejscowości Studzianka zostało uznane za stronę w postępowaniu w sprawie budowy fermy. Prezes Stowarzyszenia, które swoim działaniem obejmuje nie tylko Studziankę, ale też pobliskie miejscowości, Łukasz Węda, tak przedstawia swoje argumenty przeciwko budowie inwestycji: – Zajmujemy się dziedzictwem kulturowym i przeszłością tych terenów, m.in. odtwarzamy tatarską historię, która nierozerwalnie jest związana z historią Koszoł. Uważam, że inwestycja będzie stanowiła zagrożenie dla rozwoju turystki, ale także zapach, który będzie wydobywał się z tego typu inwestycji spowoduje niechęć osób, które chciałby się tutaj pobudować, a nawet wrócić w rodzinne strony. Jako organizacja pozarządowa zajmujemy się też ekologią. Co roku sprzątamy drogi, rzeki – m.in. rzekę Lutnię, którą niejednokrotnie pływaliśmy. Inwestycja w Koszołach jest blisko tej rzeki, stanowi zagrożenie dla flory i fauny. Nieopodal jest siedlisko żurawia.
Na jakim etapie jest inwestycja? W lutym do urzędu gminy wpłynął wniosek inwestora o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Czy gmina może odmówić wydania decyzji środowiskowej? Inwestor przygotował raport oddziaływania inwestycji na środowisko, który otrzymały już Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie i sanepid – mówi wójt gminy Łomazy Jerzy Czyżewski. – Jeśli te instytucje uwzględnią w swojej opinii pewne zapisy, które inwestor będzie musiał zastosować, to jest właściwa droga na to, aby w jakimś stopniu również pomóc gminie wydać decyzję negatywną. Nie ma dużo przesłanek dotyczących odmówienia wydania decyzji środowiskowej.
Jaka jest pana opinia na temat tej inwestycji? – Z punktu widzenia gminy tego typu inwestycje nie przynoszą żadnej korzyści gminie ani mieszkańcom – mówi wójt Jerzy Czyżewski. – Po wybudowaniu będzie można zaobserwować wzmożony ruch pojazdów, a przez to, niestety, ale nadwyrężenie stanu dróg gminnych oraz powiatowych. Przedsięwzięcia takie również nie generują z punktu widzenia gminy żadnych dochodów, ponieważ w przypadku takich przedsięwzięć rolniczych, z punktu widzenia prawa są one zwolnione z podatku.
CZYTAJ: Śmiertelny wypadek na przejeździe kolejowym. Nie żyje kobieta [ZDJĘCIA]
Plany inwestora
Właściciel firmy, która planuje inwestycję, Krzysztof Borkowski zapewnia, że ferma będzie nowoczesna i bezpieczna dla środowiska i zdrowia ludzi. Zdradza przy tym inne plany swojej firmy: – My mamy tam zaplanowane w następnych etapach fotowoltaikę. Jeżeli społeczność się zgodzi, to chcielibyśmy zrobić biogazownię i nawozić pola. I żeby to było bezpiecznie i ekologicznie, żebyśmy produkowali zieloną energię i żeby z tego stworzyć coś, co jest bardzo przyjazne dla środowiska. Myślę, że to zdecydowanie poprawiłoby byt tych ludzi – bo tylko stamtąd ludzie byliby zatrudnieni. Docelowo mniejsze lub większe podatki z tego by były, bo nie przewiduję żadnych innych ludzi zatrudniać, tylko lokalnych mieszkańców. I tylko we współpracy z mieszkańcami lokalnymi chciałbym to robić.
Inwestor zapowiada też budowę drogi w Koszołach. Jak mówi, będzie mógł zaoferować kilkanaście miejsc pracy.
Dodajmy, że raport oddziaływania inwestycji na środowisko trafił też do Wód Polskich. W przypadku odmowy przez gminę wydania decyzji środowiskowej inwestor będzie się mógł odwołać do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
MaT/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com