Kilkadziesiąt osób przyjechało pod Zakład Karny w Opolu Lubelskim w geście wsparcia prezydenta Puław Pawła Maja. Miał tam stawić się dziś (07.04) na odbycie 5-dniowego aresztu w sprawie dotyczącej korzystania przez dzieci z orlika przy Szkole Podstawowej nr 4 w Puławach.
Prezydent do aresztu nie pójdzie, bo ktoś w piątek wpłacił grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych.
– Cieszą zapowiadane zmiany w prawie, ale grzywna nie powinna być wpłacona – mówił przed opolskim Zakładem Karnym, Paweł Maj. – Ktokolwiek zapłacił tę grzywnę, potwierdza ten niesprawiedliwy, amoralny wyrok sądu. Wyrok, który naprawdę uderza w nasze dzieci, który sprawia, że dzieci cierpią. A ja na cierpienie dzieci się nie zgodzę i tym czynem się nie zgodziłem. Uważam, że to nie powinno być wpłacone, nie powinno być potwierdzenia tego amoralnego, szokującego wyroku.
CZYTAJ: Minister zapłacił, ale prezydent Puław chce stawić się w zakładzie karnym
– Jesteśmy z prezydentem, bo taki wyrok nie powinien mieć miejsca – mówią mieszkańcy. – Przyjechaliśmy weprzeć, nawet mam dla niego szczoteczkę do zębów. To, że nie wpuszczą go do więzienia, nie rozwiąże tematu. Nadal boisko będzie zamknięte, a szkoda. Mieszkam 200 metrów od tego miejsca, moja córka chodzi do tej szkoły. Wszyscy korzystaliśmy kiedyś z boiska, teraz nie możemy. A hałas? Jak to dzieci, są emocje, czasem ktoś krzyknie, czasem piłka gdzieś wyskoczy, to są normalne sprawy przecież. Uważam, że żadna krzywda się tu nikomu nie dzieje.
Przypomnijmy: chodzi o spór miasta z dwójką mieszkańców dotyczący nadmiernego hałasu i oświetlenia na orliku. Aby rozwiązać ten problem, miasto w 2022 roku wybudowało ekrany akustyczne. Po ich postawieniu udostępniło orlika wszystkim chętnym, uznając, że problem został rozwiązany. Sąd jednak stwierdził, że miasto nie miało do tego prawa i nałożył karę 5 tysięcy złotych grzywny lub 5 dni aresztu dla prezydenta.
ŁuG / opr. LisA
Fot. Krzysztof Radzki