Historia 8-miesięcznej Zuzi poruszyła wiele osób w Polsce. Mimo że znaleźli się w Białej Podlaskiej kandydaci na stworzenie dla niej rodziny zastępczej, to dziewczynka decyzją sądu ma trafić do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego.
Obecnie dziecko przebywa w szpitalu na Śląsku z uwagi na potrzebę specjalistycznego żywienia.
To jest nie do przyjęcia.
– Decyzja sądu jest nie do przyjęcia – mówią w rozmowie z Radiem Lublin Edyta i Magdalena, które od lat są rodzicami zastępczymi w Białej Podlaskiej. – Cisną się mi słowa pełne przerażenia, co może zrobić system z malutkim dzieckiem. Mało się wie o tych „niewidzialnych” dzieciach, które giną w systemie, ZOL-ach, statystykach. Tak nie może być. Dla mnie ta cała sytuacja jest niewiarygodna, żeby dziecku nie pozwolić normalnie funkcjonować i nie dać mu poczucia bezpieczeństwa w normalnej rodzinie. To dziecko znalazło normalną rodzinę, która chce je pokochać, zająć się nim. A myślę, że w ZOL-u stanie się taką istotką, o której potrzeby się nie dba.
Rodzina zastępcza ze wsparciem
Całą sytuacje od początku obserwuje Edyta Wojtasińska, dyrektor Centrum Wspierania Rodzin Lighthouse z Białej Podlaskiej. Swoim doświadczeniem wspiera parę, która chciała przyjąć do siebie Zuzię. – Na podstawie opinii lekarskich ze szpitala można stwierdzić, że stan ogólny Zuzi jest dobry. Jest wcześniakiem, natomiast największym problemem jest sposób karmienia – jest karmiona sondą. Ale rodzina, która się zgłosiła chciała dla niej otworzyć swój dom. To rodzina, która ma przeszkolenie. Oni od początku mówili, że się nie boją tej sytuacji, dlatego że w ich najbliższej rodzinie była konieczność karmienia przez sondę.
Na Zuzię czekają specjaliści z Centrum Wspierania Rodzin Lighthouse, którzy wcześniej wspierali kandydatów na rodziców zastępczych dziewczynki. Teraz też ofiarują swoją pomoc.
Dziecko w rodzinie zdrowieje, buduje więzi
– W kochającej rodzinie zastępczej, takiej, która by zaspokajała potrzeby dziecka, ono jest w stanie zdrowieć – mówi psycholog Katarzyna Piasecka. – Dziecko jest w stanie budować bezpieczne więzi.
– Tutaj praca logopedyczna jest po prostu niezbędna – mówi logopeda Beata Wawryniuk. – Wiadomo, że nie chcemy skazać dziecka, aby było do końca życia na tej sondzie, tylko chcemy, żeby czym prędzej pobudzić odruch ssania i uruchomić kwestie terapeutyczne. Im szybciej, tym lepiej. Czekamy, żeby wspomóc nową rodzinę zastępczą, która czeka i jest gotowa na wszelkie wyzwania.
Jest decyzja sądu
Decyzją sądu dziewczynka ma trafić do zakładu opiekuńczo-leczniczego. W przesłanym do Radia Lublin oświadczeniu Sąd Okręgowy w Gliwicach uzasadnia decyzję sądu w Zabrzu. Jak możemy przeczytać powodem odrzucenia wniosków kandydatów na rodziców zastępczych o umieszczeniu dziewczynki w pieczy zastępczej był fakt, że nie posiadają oni aktualnie kwalifikacji do sprawowania opieki nad dzieckiem ze względu na jego stan zdrowia.
Dodajmy, że kandydaci na rodziców zastępczych Zuzi przedstawili sądowi zaświadczenie o zdobytych kwalifikacjach na sprawowanie funkcji rodziny zastępczej niezawodowej. W tym przypadku jednak sąd wymagał kwalifikacji do pełnienia funkcji rodziny zastępczej zawodowej, specjalistycznej.
Dziecko powinno trafić od rodziny!
Zajmująca się tematyką pieczy zastępczej prof. Marzena Ruszkowska z Akademii Bialskiej przyznaje, że w praktyce zdarzają się sytuacje, że dzieci niepełnosprawne lub chore trafiają do rodzin zastępczych niezawodowych. – Jeśli chodzi o ustawę o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, to oczywiście mamy różne typy rodzin zastępczych. Wśród nich są rodziny zastępcze zawodowe, specjalistyczne. Do tych rodzin powinny trafiać dzieci z niepełnosprawnościami. Natomiast ustawa sobie, a rzeczywistość sobie. Wystarczy przeanalizować dane GUS-owskie, z których wynika, że obecnie w rodzinach zastępczych mamy 52 tys. dzieci, z czego około 6 tys. to są dzieci z niepełnosprawnościami różnego rodzaju. Rodzin specjalistycznych natomiast mamy w systemie 236, czyli nawet jeśli byśmy w każdej z tych rodzin umieścili dwoje, troje dzieci, to do rodzin specjalistycznych trafiłoby od 500 do 700 dzieci. To znaczy 5,5 tys. to są dzieci, które przybywają w różnych rodzajach rodzin zastępczych, czyli niezawodowych, spokrewnionych itd. One powinny trafiać do rodzin specjalistycznych, ale tych rodzin po prostu nie ma. Jeśli więc są osoby chętne, to w pierwszej kolejności dziecko powinno trafić od rodziny.
Dodajmy, że 8-miesięczna Zuzia nie ma orzeczenia o niepełnosprawności.
Sprawą Zuzi zainteresowała się Rzeczniczka Praw Dziecka, która już podjęła interwencję. Jej zdaniem decyzja sądu jest dalece niezrozumiała z perspektywy dobra i poszanowania praw dziecka.
MaT / opr. AKos
Fot. pixabay.com