Niedosyt na Motor Lublin Arenie. W 28. kolejce ekstraklasy piłkarze Motoru przegrali z Lechem Poznań 1:2.
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości, którzy po 45. minutach prowadzili 2:0 po strzałach Patrika Walemarka i Mikaela Ishaka.
Po wznowieniu gry żółto-biało-niebiescy pokazali jednak zupełnie inne oblicze. W 68. minucie kontaktową bramkę zdobył Michał Król, a potem jeszcze Piotr Ceglarz trafił w słupek. W ostatniej akcji meczu w pole karne gości zawędrował nawet bramkarz Motoru Gasper Tratnik, ale jego strzał zatrzymał Bartosz Mrozek.
Niepocieszony po ostatnim gwizdku był Michał Król. – Było widać i czuć, że Lech chce już przetrwać ten mecz, bo co chwilę leżeli na boisku, niby skurcze łapały zawodników. A my też czuliśmy, że jesteśmy coraz bliżej, sytuacja za sytuacją, cały czas się kotłowało w polu karnym przeciwnika i po prostu jest niedosyt. Uważam, że Lech w tym spotkaniu nie był tak dobry, jak w tym poprzednim, gdzie wygraliśmy 2:1 i tak samo powinniśmy ten mecz wygrać.
Trener Motoru Mateusz Stolarski żałował słabej pierwszej części spotkania w wykonaniu swoich podopiecznych.
Z 40 punktami Motor pozostał na ósmym miejscu w tabeli. Lech jest wiceliderem i do prowadzącego Rakowa Częstochowa traci 3 punkty.
JK / opr. LisA
Fot. Iwona Burdzanowska