Mieszkańcy Unii Europejskiej powinni być gotowi na różnego rodzaju sytuacje kryzysowe i zagrożenia. Przez co najmniej 72 godziny powinniśmy być samowystarczalni. Ale czy jesteśmy przygotowani, aby przetrwać bez dostępu do bieżącej wody?
O tym z instruktorem surwiwalu Pawłem Szlendakiem rozmawia Sebastian Pawlak.
Radio Lublin: Unia Europejska zachęca mieszkańców wspólnoty do gotowości na sytuacje kryzysowe. Przez co najmniej 72 godziny powinniśmy być samowystarczalni. Co to oznacza?
Paweł Szlendak: Wszystkie kraje, głównie Skandynawii, już od roku trąbią, że jednak każda rodzina, czy to Szwedzi, czy Norwedzy, czy Niemcy, powinna być zabezpieczona. O co chodzi? Chodzi o to, że spodziewamy się różnych rzeczy. Ja jestem daleki od straszenia wojną, ale uważam, że możemy mieć problemy energetyczne. Dzisiaj awaria prądu to jest błyskawicznie brak wody w kranach, brak środków komunikacji, brak pieniędzy i w ogóle paraliż komunikacyjny. No i sklepy nie działają. A ludzie są dzisiaj nieprzygotowani. Po covidzie była chwilowa panika, a teraz dalej żyjemy w bańce mydlanej i myślimy, że to dzieje się gdzieś daleko na świecie.
RL: To dzieje się blisko. Kilkadziesiąt kilometrów stąd jest Ukraina, mamy wojnę.
PS: Mamy i było też oczywiście poruszenie 3 lata temu. A teraz znowu jest taka tendencja. Niestety nie uczymy się na błędach, a najgorsze jest to, że każdy musi sobie zdać sprawę, że my do życia potrzebujemy pewnych rzeczy. Czy ktoś jest stary, czy młody, bogaty czy biedny, musi codziennie mieć ciepło, musi jeść, musi mieć wodę, musi spać i mieć tlen. I to są tzw. strefy komfortu. Jeżeli ktoś bagatelizuje posiadanie zapasów, mimo że mamy dziwne czasy ostatnio, to po prostu balansuje na granicy ryzyka. Bo kryzys zawsze atakuje nagle. Przykładem powódź, ostatnia awaria np. wodociągów w Otwocku. Nagle wielki lament, bo coś się wydarzyło. A pokażcie mi jeden przykład w świecie, że ktoś zapowiadał kryzys. Chyba że idzie huragan w Stanach, to oni wiedzą 2-3 dni wcześniej, dlatego są ewakuacje.
RL: Jakie wnioski możemy wyciągnąć po tej awarii wodociągowej w Otwocku?
PS: Przerażające jest to, że mimo tego, że jest to lokalny problem, zostały tam skierowane siły z całej Polski. Nawet z Chełma pojechały tam cysterny z wodą. A teraz wyobraźcie sobie, że ludzie wpadli w panikę, mimo że w każdej chwili mogą wsiąść w auto i pojechać do Góry Kalwarii czy do Warszawy. Bo tam nie było aż takiego splądrowania sklepów. Natomiast w samym Otwocku i okolicy wszystkie sklepy i stacje benzynowe – gdzie ceny butelki wody są trzy razy wyższe – zostały wyczyszczone. I pobudka. Teraz sami sobie odpowiedzcie na pytanie: czy wy jesteście na takie rzeczy gotowi? Bo tu przyjechało wsparcie z zewnątrz. Mamy tylko jakiś mały fragment Polski, tak samo jak była pomoc dla powodzian, wszyscy pojechali z pomocą. A w przypadku awarii energetycznej? Jeśli Otwock wzywa siły z całego kraju, żeby wpadły z pomocą, to znaczy, że takie miasto było przygotowane, żeby samodzielnie się utrzymać? Leżymy, drodzy państwo. A dzisiaj studni na korbę szuka się dosłownie ze świeczką.
Cała rozmowa w materiale dźwiękowym:
Zespół ekspertów z MSWiA, MON i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa przygotowuje polski poradnik kryzysowy.
Jeszcze w kwietniu ma być dostępny w internecie, a do końca roku trafić do każdej skrzynki pocztowej.
Poradnik powstaje na podstawie analizy podobnych broszur z 23 krajów z Europy i świata. Poradnik ma pomóc przygotować się na przetrwanie przez cywilów zagrożeń nawet przez trzy dni.
PaSe / opr. LisA
Fot. Sebastian Pawlak