Dziś (01.04) obchodzimy Prima Aprilis – dzień żartów i celowego wprowadzania innych w błąd, aby uwierzyli w coś nieprawdziwego.
Lubimy kłamać nie tylko od święta. Dlaczego?
– Z bardzo różnych powodów. Rozmyślnie zmieniamy, zniekształcamy fakty po to, żeby coś uzyskać. Czasami, żeby kogoś ochronić i żeby ktoś się źle nie poczuł – mówi w rozmowie z Radiem Lublin psychoterapeutka Małgorzata Marcinkowska. – W moim doświadczeniu jest tak, że jeżeli reagujemy prawdziwie, to dostaniemy na to jakąś odpowiedź od świata. Kiedy reagujemy nieprawdziwie, to również dostaniemy odpowiedź, jednak po co nam ona na rzeczywistość, której nie ma? Co możemy z nią właściwie zrobić? Można powiedzieć, że nie będąc prawdziwymi, sami przyczyniamy się do tego, że rośnie nieprawda w świecie – dodaje.
Jakie są symptomy kłamcy?
– Jeśli chodzi o symptomy kłamcy, to nie ma takiej jednoznacznej odpowiedzi – zaznacza Elżbieta Pawlak-Hejnał z Katedry Komunikacji Medialnej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Z badań Paula Ekmana wynika, że mogą to być mikroekspresje mimiczne, które ujawniają nasze prawdziwe emocje, nawet wtedy kiedy staramy się je bardzo stłumić. Inna podstawa do analizowania kłamstwa wynika trochę z sygnałów, które daje nasze ciało, na przykład z podwyższonego tętna albo z takiego nadmiernego stresu i napięcia, które wtedy odczuwamy. Dzieje się tak tylko wtedy, kiedy faktycznie kłamstwo wywołuje w nas stres. To niekoniecznie może się zdarzać, kiedy ktoś jest wytrawnym i wyspecjalizowanym kłamcą – dodaje.
– My w swojej takiej ludzkiej słabości próbujemy umniejszać. Nie potrafimy stanąć w prawdzie o sobie, a jeśli już to robimy, to chcemy się od razu usprawiedliwić – tłumaczy ks. prof. Marcin Wysocki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie. – Są próby różnego rodzaju obejścia. Czasami widać, kiedy spowiadają się ci, którzy przygotowują się do ślubu. Przychodzą po sobie i pojawiają się grzechy u jednego, które nie pojawiają się u drugiego, a powinny się pojawić. Tu jest oczywiście wymiar sakramentalny, czyli kwestia ważności spowiedzi. Często to traktujemy jako próbę pójścia na łatwiznę, a w konsekwencji no właśnie pojawia się kłamstwo. Co rusz słychać to o podrabianiu różnego rodzaju zaświadczeń, fałszywych czy kupowanych świadectwach – dodaje.
CZYTAJ: Mała kładka, duży problem. Rowerzyści wzięli sprawy w swoje ręce
Im lepiej kogoś znamy, tym szybciej wyłapiemy sygnały, że kłamie.
– Myślę, że najważniejsza jest znajomość kontekstu i umiejętność sprawdzenia czy to, co ktoś mówi, da się osadzić w konkretnej rzeczywistości, wydarzeniach – podkreśla Pawlak-Hejnał. – Drugi element, na który warto zwracać uwagę, to niespójności, które się pojawiają. Wtedy mamy najprostsze nasze narzędzia, takie jak zadawanie pytań, które mogą sprawdzić, czy ktoś nie poplątał się w zeznaniach – dodaje.
LilKa / opr. PaW
Fot. pexels.com