Siatkarze Bogdanki LUK Lublin nie wykorzystali atutu własnej hali i przegrali drugi półfinałowy mecz z Jastrzębskim Węglem 1:3 (29:31, 25:15, 20:25, 22:25). Tym samym w serii do dwóch wygranych jest remis 1:1 i o tym, która drużyna zagra o złoty medal mistrzostw Polski zadecyduje sobotni (26.04) mecz w Jastrzębiu-Zdroju.
Rozgrywający lubelskiej drużyny Marcin Komenda żałował, że zespół nie zaprezentował się tak dobrze, jak w spotkaniu na terenie rywala.
– Zagraliśmy dzisiaj bardzo nerwowo. Popełnialiśmy dużo głupich błędów. Po kontuzji Kuby Popiwczaka zaczęliśmy zagrywać w libero, który wszedł za niego i nie wiem czy to było dobre. Może trzeba było trzymać dalej tę taktykę, którą mieliśmy przygotowaną przed meczem. Chłopak obronił się i zagrał bardzo dobre zawody, więc duże brawa dla niego. My musimy wyciągnąć wnioski, bo zagraliśmy dzisiaj źle. Widać było, że nie gramy swojej siatkówki. Najbardziej chyba szkoda tego pierwszego seta, gdzie mieliśmy swoje szanse. Po kontuzji Kuby, która się przydarzyła w końcówce, nie wykorzystaliśmy tego w żaden sposób i przegraliśmy tego seta.
O przyczynach porażki mówi drugi trener Bogdanki LUK Maciej Kołodziejczyk.
– Patrząc na to spotkanie to stwarzaliśmy sobie sytuacje do tego, aby dzisiaj cieszyć się z awansu do wielkiego finału. Natomiast gdzieś zabrakło może chłodnej głowy, troszeczkę spokoju. Nie ma się co oszukiwać, że to skuteczność w ataku miała przełożenie na ten wyniki spotkania. Jastrzębie zagrało od nas lepiej, mocniej, w ataku lepiej rozwiązywali sytuacje. W rywalizacji jest jeden do jednego.
MVP meczu został atakujący jastrzębian Łukasz Kaczmarek, który podkreślał, że jego zespół nie załamał się nawet po kontuzji libero – Jakuba Popiwczaka.
– Na pewno było to świetne widowisko. Jestem niesamowicie szczęśliwy z tego jak wyszliśmy w tym spotkaniu. Pierwszy set i kontuzja Kuby na pewno był to dla nas niemiły akcent, bo wiemy jaką ważną częścią naszej drużyny jest Kuba Popiwczak. Nie tylko siatkarsko, ale mentalnie, jakim jest motorem napędowym. Nasz drugi libero pisze maturę za dwa tygodnie. Zdał egzamin rozszerzony z Plus Ligi na sto procent. Na pewno były to dla niego wielkie chwile. Pokazał, że jest przyszłością polskiej siatkówki. Po raz kolejny pokazaliśmy, że jesteśmy kolektywem, że tutaj nie gra jedna szóstka, tylko cała drużyna. Cieszymy się z tego, ale droga do finału jest bardzo daleka.
Remis 1:1 jest także w drugiej parze półfinałowej, w której rywalizują PGE Projekt Warszawa i Aluron CMC Warta Zawiercie.
JK
Fot. Iwona Burdzanowska